Ta historia zaczęła się feralnego dnia, gdy 15 marca zginął w przerażającym wypadku drogowym. Jechał swoim motocyklem i zderzył się z autem. Niestety, mimo podjętej próby ratowania jego życia - medykom się to nie udało. Szymon zmarł w szpitalu w Poznaniu. Kilka dni później na cmentarzu parafialnym kościoła św. Andrzeja Apostoła w Choczu odbył się pogrzeb młodego mężczyzny. Pożegnać go chcieli bliscy, przyjaciele i znajomi.
Mszę pogrzebową odprawiał franciszkanin, ojciec Dobromił. Wszyscy bardzo się zdziwili, gdy duchowny zamiast wspierać żałobników i koić ich ból wylał z siebie słowa bardzo kontrowersyjne. Franciszkanin uznał za stosowne, by poinformować wszystkich, że Szymon grzeszył, a jego śmierć jest… pokutą. Ksiądz znalazł też winnych całej sytuacji, mianowicie… rodziców. Wyznaczył im też nawet publicznie pokutę i zaznaczył, że powinni wpłacić darowiznę na rzecz osób poszkodowanych w wypadkach samochodowych. Żałobnicy byli w szoku. Smutek po śmierci najbliższego został spotęgowany postawą duchownego.
Po wszystkim rodzina postanowiła o zachowaniu ksiądz poinformować kurię. Franciszkanin po pogrzebie natomiast zamieścił w internecie… przeprosiny. - Chciałbym przeprosić za moje słowa wypowiedziane w czasie pogrzebu śp. Szymona Urbaniaka i za ból jaki sprawiłem Rodzinie i innym uczestnikom tej ceremonii w naszej parafii 21 marca. Składam także całej Rodzinie i wszystkim bliskim wyrazy współczucia z powodu śmieci śp. Szymona - napisał franciszkanin.