Do tragedii doszło w maju ubiegłego roku. Hubert z Klaudią byli parą od 4 lat. Owocem ich miłości jest dwóch synów. Ponieważ długo mieszkali z rodzicami, teraz postanowili się usamodzielnić. Mama Huberta znalazła im piękne mieszkanie na spokojnym, nowoczesnym osiedlu Zielona Dolina w Pile (woj. wielkopolskie). Hubert miał w Pile pracę. Niestety samodzielność nie wyszła ima na dobre. Nie układało się dobrze między nimi. - Klaudia zaglądała do kieliszka. Nawet karmiła dzieci po spożyciu alkoholu - mówi Super Expressowi mec. Krzysztof Wyrwa, obrońca Huberta K.
Co wydarzyło się tego feralnego dnia? Zdaniem obrońcy Huberta, mężczyzna zdenerwował się, że po powrocie z pracy zastał partnerkę znów pijaną. Sam też był już pod wpływem alkoholu. Wtedy para zaczęła się kłócić. - Mój klient został nawet zraniony nożem przez partnerkę.- mówi mec. Wyrwa. Mężczyzna zabrał więc starszego, 3-letniego syna i wyszedł z domu. Dwie godziny później wrócił. - Zaczął dobijać się do domu, ale dom był zamknięty - mówi Wyrwa. Mężczyzna wyważył więc drzwi i to wtedy miało dojść do dramatu. Jak informuje Prokuratura Okręgowa w Poznaniu wyniki sekcji wykazały, że Klaudia B. została skatowana gołymi rękami. Miała obrzęk mózgu, stłuczenie czaszki, rozległe krwawienie. Kobieta była bita pięścią i otwartą dłonią w twarz, uderzała też głową o posadzkę. - Zdaniem prokuratury została też uderzona drzwiami - mówi mec. Wyrwa.
CZYTAJ: Skatował ukochaną na oczach malutkich dzieci! Hubert K. przyznał się do zbrodni [ZDJĘCIA]
Tragedię odkrył ojciec Klaudii, który nie mógł się dostać do mieszkania córki i jej partnera. - Pojawił się tam i to on zawiadomił służby ratownicze - powiedział Super Expressowi Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Niestety, na ratunek dla młodej mamy było już za późno.
Koniec końców śledczy uznali, że mężczyzna bił, żeby zabić. Hubert K. usłyszał zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Jak informuje Wawrzyniak, Hubert K. musiał sobie zdawać sprawę z tego, że zadawane ciosy mogą być śmiertelne. Grozi mu za to dożywocie. Hubert K. w chwili zatrzymania był kompletnie pijany. We krwi miał ponad dwa promile alkoholu. - Moim zdaniem nie bez znaczenia jest fakt, że ofiara też była pijana - dodaje na koniec mec. Wyrwa.
Polecany artykuł: