Prof. Lechosław Gapik przez wiele lat uchodził za jeden z największych autorytetów w dziedzinie seksuologii. W 2010 r. w programie „Uwaga TVN!” pokazano nagranie wykonane ukryta kamerą, na którym było widać, jak profesor w trakcie terapii w swoim gabinecie dotyka miejsc intymnych jednej ze swojej pacjentek.
Do prokuratury zgłosiły się kolejne kobiety twierdzące, że również były molestowane przez Gapika. W kwietniu 2013 r. sąd skazał go na 4 lata więzienia i 6-letni zakaz wykonywania zawodu. Seksuolog jednak nie przyznał się do winy, twierdząc, że jego zachowanie wobec pacjentek było formą terapii, a on sam stał się ofiarą medialnej nagonki. Nie stawiał się w wyznaczonym terminie w zakładzie karnym i został tam doprowadzony siłą.
Wyrok odsiaduje w więzieniu w Rawiczu. Powinien tu pozostać do lutego 2018 r., ale stara się o przedterminowe wyjście na wolność. W grudniu Sąd Okręgowy w Poznaniu przychylił się do jego wniosku, ale od tej decyzji odwołała się prokuratura. W środę, 18 stycznia Sąd Apelacyjny podzielił jej opinię, że chociaż prof. Gapik jest chwalony za dobre sprawowanie, to jednak w dalszym ciągu uważa, że nie zrobił niczego złego swoim pacjentkom, a to wskazuje, że nie jest zresocjalizowany i po wyjściu na wolność w dalszym ciągu może dopuszczać się przestępstw, za które został skazany. To oznacza, że seksuolog pozostanie w więzieniu.