Słonica Linda (35 l.) odeszła nagle. W ZOO była od ponad 10 lat i chociaż ostatnio miewała problemy ze zdrowiem, nikt nie przypuszczał, że jej koniec będzie tak dramatyczny i niespodziewany. Walka o jej życie trwała kilkanaście godzin. Linda nagle osunęła się na ziemię i nie mogła wstać. Miała bezwładne nogi. Mimo prób podniesienia jej, żeby nie leżała - niestety nie udało się. Cierpiała chociaż sztab osób robił wszystko, by jej pomóc. Po kilkunastu godzinach Linda odeszła.
Wszystkiemu przyglądała się słonica Kinga. Z boksu obok, w którym przebywa na co dzień, bacznie obserwowała całą sytuację. - Niestety nie było ani czasu, ani możliwości, żeby ją nawet na szybko wyprowadzić stamtąd - tłumaczy Małgorzata Chodyła.
Czytaj: Poznaniacy są poruszeni śmiercią słonicy Lindy. "Serce mi pęka"
Kinga, na co dzień jest przewodniczką stada w poznańskiej słoniarni. To ona ma dar godzenia pokłóconych słoni. - Chociaż jest najmniejsza ze wszystkich, jest rozważna i opanowana, gdy w słoniarni dzieje się coś nowego to też ona idzie na pierwszy ogień, torując drogę reszcie stada - mówi Chodyła.
ZOBACZ: Poznań. Zakończyła się SEKCJA zwłok słonicy Lindy! "Odcięta trąba, język i wargi..." Wiemy, co z CZASZKĄ!
Tego feralnego dnia, gdy Linda źle się poczuła, Kinga od razu wyczuła napięcie. Potem obserwowała całą akcję. Z godziny na godzinę było coraz gorzej. Słonica Kinga jakby przeczuwała, co może się wydarzyć - chciała się dostać jak najbliżej Lindy. - W pewnym momencie Kinga zaczęła wchodzić na bramę, chciała ratować Lindę - opowiada Chodyła. U słoni to NORMALNE! Słonie odczuwają empatię, wykazują ogromną troskę, pocieszają swoich zestresowanych kolegów głosem i dotykiem. Pod tym kątek gatunek ten przebadał Josh Plotnik z Uniwersytetu Cambridge - a wnioski, które z badań wyciągnął pokazują, jak serdecznymi, lojalnymi i przyjacielskimi stworzeniami są właśnie słonie. Gdy jeden słoń cierpi, jest mu źle - jego towarzysze podchodzą do niego, dotykają go, głaszczą trąbami, a nawet wsadzają im trąby do pyska. Dla nich to znak – „nie jesteś sam”! Słonie pomagają też sobie nawzajem w najtrudniejszych momentach, martwią się o siebie i stresują śmiercią członka stada.
Po śmierci Lindy, Kinga, przewodniczka stada nadal cierpi. - Nie chce wejść do boksu, nie śpi, stresuje się - mówi Chodyła.
Polecany artykuł: