Słonica Linda poczuła się nagle źle we wtorek, 2 lutego. Położyła się i na nic nie reagowała, - Bardzo bolały ją nogi - mówi Super Expressowi Małgorzata Chodyła z poznańskiego ZOO. O życie słonicy walczyli nawet strażacy. - W akcji brało udział 22 strażaków z 6 zastępów z Komend Wojewódzkiej i Miejskiej PSP w Poznaniu, w tym grupa ratownictwa technicznego - poinformował Ogród Zoologiczny. Niestety rokowania nie były dobre. Słonica nie reagowała na leki. - Będziemy się żegnać - mówiła Chodyła. Wszyscy byli świadomi najgorszego.
Linda była ulubienicą wszystkich gości poznańskiego ZOO. Była w słoniarni ponad 10 lat. Miała 35 lat i jest słonicą w średnim wieku. Niestety 2 lutego nagle źle się poczuła. Stała się apatyczna, dostała biegunki. Podejrzewano problemy gastryczne. Niestety jej stan zaczął się dramatycznie pogarszać. Upadła i nie miała już siły wstać.
CZYTAJ: Dramatyczna akcja w poznańskim ZOO. Rokowania nie są dobre, tak źle nigdy nie było [NOWE FAKTY]
- Bardzo bolała ją noga. - mówi Małgorzata Chodyła. Pracownicy ZOO od początku podjęli próbę podniesienia jej, ponieważ długotrwałe leżenie zagraża słoniom. Nie są do tego przystosowane i to po prostu zagraża ich życiu. Niestety mimo pomocy strażaków, prób podniesienia słonia linami - nie udało to się.
W nocy stało się najgorsze. Uwielbiała zabawki i droczenie się z opiekunami. - Odeszła nagle i zostawiła wyłom w naszych sercach. Kochaliśmy ją. Niech biega wolna po niebiańskiej sawannie. Pozwólcie nam opłakać ją - mówi Ewa Zgrabczyńska, dyrektor poznańskiego ZOO.