Do wypadku doszło w czwartek (3 września) popołudniu w miejscowości Brzekiniec (woj. wielkopolskie). Około godz. 14 potrącił Annę Karbowniczak potrącił niebieski bus. Kierowca niestety ani nie zatrzymał się na miejscu wypadku, ani nie zadzwonił po pomoc. Po 24 godzinach obławy wpadł w ręce policji. Okazało się, że ukrył auto w Gołańczy pod Wągrowcem. - Samochód był już szykowany do naprawy - mówił Super Expressowi Andrzej Borowiak. Dlatego zatrzymano nie tylko właściciela auta, ale także jego brata Krystiana N. Zatrzymani zostali też pasażerowie auta, którzy w feralnym dniu jechali z Maciejem N. To Oliwia P. i Mateusz C. Im prokuratura również postawiła zarzuty i oni również zdaniem śledczych powinni trafić za kratki. Zarzuty zacierania śladów usłyszał też Tomasz P., mechanik, który miał naprawić auto. On jednak odpowiadać będzie z wolnej stopy.
CZYTAJ: Sprawca śmiertelnego potrącenia dziennikarki usłyszał zarzuty! Wcześniej ktoś jej GROZIŁ!
Maciej N. tłumaczył się śledczym, że po pierwsze nie wiedział, w co uderzył i myślał, że być może była to sarna. A po drugie, że nie zatrzymał się, żeby sprawdzić, co się stało, bo nie miał przy sobie… prawa jazdy.
Decyzję co do aresztu czterech osób podejmie jeszcze dziś Sąd Rejonowy w Poznaniu.