Do wypadku doszło w grudniu ubiegłego roku. Pogotowie zostało wezwane do osoby, która jest po zawale i znów potrzebuje pomocy.
Niestety karetka do pacjenta nie dojechała. Na ulicy Staroprzygodzkiej ambulans, w czasie wyprzedzania, uderzył w skręcającego w lewo opla. Kierowca auta osobowego został zakleszczony w samochodzie, a karetka zatrzymała się na pobliskim drzewie. Niestety starszy mężczyzna z opla nie przeżył tego zderzenia i zmarł w szpitalu.
Dla śledczych ważne było ustalenie, czy karetka w momencie zderzenia była samochodem uprzywilejowanym, czyli czy miała włączonego tzw. „koguta”. Zdaniem prokuratora nie, dlatego oskarżyła kierowcę ambulansu o umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym i nieumyślnie spowodowanie wypadku drogowego za co grozi nawet 8 lat więzienia.
Z kolei według kierowcy karetki, wyjeżdżając z podstacji pogotowia w Przygodzicach włączył sygnały świetlne i dźwiękowe. W czasie procesu kierowca ambulansu mówił, że Opel tuż przed skrętem w lewo jechał powoli i zjechał do prawej krawędzi, tak jakby ustępował miejsca karetce.
Kolejne rozprawy już wkrótce.