Na podwójnym gazie furmankę prowadzi się wyjątkowo trudno. Konie nie słuchają, kurczowo ściskane lejce nie pracują tak jak zawsze, zaprzęg wlecze się całą szerokością ulicy. Woźnica stara się zapanować nad końmi, ale raz po raz sen wygrywa z chęciami… Dziwne zachowanie woźnicy zauważyli policjanci z komisariatu w Śmiglu. - Policyjny nos nie zawiódł mundurowych. Przeprowadzone badanie stanu trzeźwości wykazało 0,68 promila alkoholu w organizmie woźnicy - mówi Nowak. Właściciel furmanki nie był jednak szczęśliwy z powodu zatrzymania. Rzucał epitetami w stronę mundurowych. Najbardziej zdenerwowało go to, że nie może jechać zaprzęgiem dalej. - Był wulgarny - tłumaczy policjant, a mundurowi w tym czasie szukali kogoś, kto odholowałby furmankę do domu gospodarza. - W końcu po zaprzęg przyjechała rodzina mężczyzny - mówi Radosław Nowak i dodaje, że krewki woźnica został ukarany mandatem.
Polecany artykuł: