Do dramatycznych wydarzeń doszło w szeregu garaży na osiedlu Tysiąclecia. Z jednego z nich, znajdującego się na samym skraju, zaczął wydobywać się dym. Chwilę później pojawił się ogień. Garaż był drewniany, a w środku nie było samochodu, ale strażacy bali się, że ogień może objąć kolejne pomieszczenia. - Działania Straży Pożarnej polegały na podaniu dwóch prądów wody, jednego w natarciu na palący się garaż, drugi w obronie na sąsiedni garaż - mówi kpt. Mieczysław Leśny ze Straży Pożarnej w Gnieźnie.
Niestety, chwilę po ugaszeniu, oczom strażaków ukazał się przerażający widok. Na samym końcu garażu druhowie odkryli całkowicie spalonego mężczyznę. Trwa ustalanie, kim był. Na pewno nie był to właściciel garażu, który z niego korzystał niezmiernie rzadko. - Na razie trudno też powiedzieć, co było przyczyną pożaru. W tej sprawie został powołany biegły z dziedziny pożarnictwa - mówi Anna Osińska z Gnieźnieńskiej policji.
Polecany artykuł: