1. Zaczęło się od imprezy ze znajomymi
Zwykłe wyjście ze znajomymi z pracy zakończyło się dramatem. 22 listopada 2015 roku Ewa Tylman uczestniczyła w spotkaniu integracyjnym. Grupa osób odwiedziła kilka klubów w centrum Poznania. Według ustaleń śledczych około godz. 2:15 opuściła ostatni lokal wspólnie z kolegą - Adamem Z. Razem szli w kierunku jej domu, na os. Armii Krajowej. Droga została odtworzona z kamer monitoringu. Znajomi szli przez plac Bernardyński w kierunku mostu św. Rocha. O 3:18 widziano ją na ul. Mostowej, a ślad po niej ginie przy przystanku tramwajowym "Most św. Rocha". Na zegarku była godz. 3:24.
2. Długie poszukiwania Ewy Tylman.
Co w tym czasie działo się z Ewą Tylman? Pojawiło się wiele teorii w tym temacie. Były nawet takie, które mówiły, że kobieta została porwana i wywieziona za granice. Najbardziej prawdopodobne było utonięcie Ewy w Warcie tuż obok mostu Rocha.
- Przeprowadziliśmy dziś w nocy eksperyment procesowy z udziałem pani prokurator. Wynika z niego, że Adam Z. razem z Ewą Tylman nie poszli na most Rocha, tylko zeszli na dół nad brzeg Warty. Tu doszło do zdarzenia, w wyniku którego Ewa Tylman znalazła się w wodzie - opowiadał podczas poszukiwań mł. insp. Andrzej Borowiak, rzecznik Wielkopolskiej Policji.
Kiedy już wydawało się pewne, że Ewa utopiła się w Warcie to jej ciało było poszukiwane przez Grupa Specjalną Płetwonurków RP. Na miejsce ściągnięto nawet specjalne psy tropiące z Niemiec, ale ciała bardzo długo nie można było znaleźć. Wielokrotnie wykorzystywano sonar, aby sprawdzić dno Warty, a nurkowie przepłynęli w poszukiwaniach kilkaset kilometrów.
Przełom w poszukiwaniach nastąpił 25 lipca 2016 roku, czyli 8 miesięcy od zaginięcia Ewy Tylman. W godzinach wieczornych mieszkaniec Czerwonaka zauważył, że na brzegu rzeki unosi się ludzkie ciało. Było to 12 kilometrów od miejsca, w którym prawdopodobnie wpadła Ewa Tylman.
Ewy Tylman szukała nie tylko policja. W akcję włączył się także detektyw Krzysztof Rutkowski. Miał on wiele teorii dotyczących tego, co stało się z Ewą Tylman. Opowiadał m.in. o porwaniu kobiety pod kątem seksualnym. Poznańska prokuratura postawiła zarzut utrudniania poszukiwań kobiety współpracownikowi Krzysztofa Rutkowskiego - To spisek przeciwko mnie - mówił detektyw, który dalej wysnuwał różne teorie na temat zaginięcia kobiety.
3. Trudna sekcja zwłok.
Sekcja zwłok potwierdziła, że ciało należy do zaginionej, ale nie udało się ustalić przyczyny śmierci. - Nie udało się ustalić przyczyny zgonu ze względu na to, iż ciało znajdowało się w stanie zaawansowanego gnicia. Nastąpiły zmiany woskowo-tłuszczowe zarówno ciała, jak i narządów wewnętrznych - mówił prokurator Łukasz Biela.
- Wykroczyliśmy daleko poza standardowe procedury i badania wykonywane w takich sytuacjach. Zrobiliśmy wszystko, co było możliwe, by ustalić przyczyny i mechanizmy śmierci Ewy Tylman. Niestety, nie przyniosło to jednoznacznej odpowiedzi. Posiłkowaliśmy się też biegłymi spoza ZMS w Poznaniu. Gdybyśmy uznali, że jest cokolwiek więcej możliwe do wykonania, to byśmy to wykonali - opowiadał biegły lekarz, który podkreślił, że Ewa Tylman żyła zanim wpadła do wody. - Przeprowadzone badania wykazały jednak w preparacie z tkanki nerkowej (...) obecność okrzemek, co pośrednio może świadczyć o tym, że w chwili wpadnięcia do wody, podstawowe funkcje życiowe Ewy Tylman, w tym krążenie i oddychanie - mogły być zachowane
4. Proces Adama Z.
Ostatecznie po zebraniu całego materiału dowodowego rozprawa w sprawie śmierci Ewy Tylman ruszyła 3 stycznia 2017 roku. Na ławie oskarżonych zasiadł Adam Z., który był oskarżony o zabójstwo z tzw. zamiarem ewentualnym. Proces trwał 2,5 roku. Oskarżyciele żądali dla Adama Z. 15 lat więzienia, a rodzina i jej pełnomocnicy żądali dożywocia. Sąd orzekł, że mężczyzna jest niewinny.
Śledczy podczas procesu nie mieli żadnych wątpliwości że to Adam Z. zabił Ewę Tylman w listopadzie 2015 roku i wrzucił jej ciało do Warty. Mężczyzna cały czas nie przyznawał się do winy. Ostatecznie sąd uznał, z braku wystarczających dowodów, że Adam Z. może wyjść wolny z więzienia.
- Nie spodziewałem się takiego wyroku. Co najmniej 3 lata za nieudzielenie pomocy, ale nie uniewinnienie - mówił ojciec Andrzej Tylman, ojciec Ewy. - Za nim ktoś stoi i ktoś go pilnuje. Nie wiem kto, ale ktoś go na pewno pilnuje - twierdzi. - Niech powie, co zrobił. On dobrze o tym wie, co się działo z moją córką - mówił wzburzony po rozprawie, która odbyła się 17 kwietnia 2019 roku.
5. To nie koniec.
Rodzina kobiety walczy o zmianę wyroku i odwołała się do Sądu Apelacyjnego! To samo uczyniła prokuratura. - Nie zgadzamy się ze sposobem rozumowania Sądu Okręgowego, który uznał, że dowody nie są wystarczające do skazania Adama Z. Zebrane dowody są wystarczające do odtworzenia przebiegu zdarzeń i skazania Adama Z. Nasza apelacja odnosi się do oceny przez sąd dowodów zebranych podczas śledztwa - powiedział prokurator Michał Smętkowski, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej.
Polecany artykuł: