Do nowych faktów dotarli dziennikarze "Gazety Wyborczej". Są one szokujące. - Zebrane dowody wskazują na bezzasadne użycie broni przez funkcjonariusza, który śmiertelnie ranił Adama Czerniejewskiego - przekazali dwaj informatorzy gazety.
Według relacji "Wyborczej" Adam C. nie zaatakował ani nie wykonał żadnego ruchu, który mógłby uprawnić policjanta do użycia broni bez oddania strzału ostrzegawczego. Funkcjonariusz miał strzelić do Adama w momencie, kiedy ten się do niedo odwrócił przodem.
"Wyborcza" opisała także relację zdarzeń Sebastiana, czyli kolegi, z którym spotkał się 21-latek chwilę przed śmiercią. Chłopacy mieli się wymienić atomizerami do e-papierosów. Przy zastrzelonym Adamie znaleziono później nożyczki, które przez policję zostały uznane za niebezpieczne narzędzie, a w rzeczywistości miały służyć tylko do obcinania waty w atomizerze.
CZYTAJ TEŻ: Co wydarzyło się w Koninie?
Sprawę bada prokuratura w Łodzi. a śledztwo prowadzone jest w kierunku nieumyślnego nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego i nieumyślnego spowodowania śmierci. Adam C. zginął 14 listopada, a jego pogrzeb odbył się w czwartek (21 listopada). Został on pochowany na cmentarzu komunalnym w Koninie.
ZOBACZ: Mundurowi o sprawie zastrzelonego 21-latka: "Nasz policjant jest NIEWINNY"