Wszystko zaczęło się w marcu bieżącego roku, gdy COVID-19 odciął od źródeł zarobkowania mamę Sandry Kaczmarek. Przed widmem bankructwa stanęło wtedy wiele firm, szczególnie tych związanych z handlem. I wtedy pojawił się pomysł sprzedawania odzieży z popularnych secondhandów przez wideotransmisję. - Moja mama została totalnie odcięta od zarobków, więc chciałam jej pomóc, a że charakterem w tej kwestii jesteśmy różne bała się wyjść przez kamerę - opowiada Kaczmarek. Poprosiła więc o pomoc swoją przyjaciółkę Magdę i studentkę Nicolę. - I oto jesteśmy - śmieje się pani Sandra. Swój pomysł na poradzenie sobie z pandemią nazwały LUMPEKSIARNIĄ, założyły profil na facebooku i zaczęły działać.
Koncept jest prosty. Ubrania, które normalnie sprzedawane są ze sklepowych półek - dziewczyny prezentują na żywo w trakcie relacji na żywo. Ubierają je lub demonstrują z każdej strony, trzymając w rękach. - Generalnie staramy się przed kamerą nikogo nie udawać i myślę, że to jest nasz sukces - mówi Sandra i dodaje, że ich tajemnica popularności tkwi w naturalności. I tym, że potrafimy doradzić, powiedzieć, co i jak, a nie oszukiwać i wciskać na siłę - mówi.