Grozę, jaka rozegrała się w Śremie (województwo wielkopolskie) opisała "Gazeta Wyborcza". Według ustaleń gazety, do tragedii dochodziło w domu jednorodzinnym, gdzie pani Danuta mieszkała razem z krewnymi, którzy mieli sprawować nad nią opiekę. Dramat trwał co najmniej od 2018 roku.
Kobietę obrażano, straszono, że zostanie zamknięta w szpitalu psychiatrycznym, poniżano. To jednak dopiero początek. Z informacji "Gazety Wyborczej" wynika, że 53-letni Sławomir S., głowa rodziny miał szczególnie się nad nią znęcać - groził, że ją zabije, używając do tego noża. Miał ją popychać, bić pięściami po głowie i całym ciele, miał też użyć kija od miotły, by bić ją po plecach. Opis dramatu mrozi krew w żyłach.
- Ograniczał i wydzielał jedzenie, zmuszał do jedzenia wymiocin, polewał zimną wodą – wylicza sąd w sentencji wyroku, który cytuje "Gazeta Wyborcza" - Zmuszał do wykonywania prac w gospodarstwie domowym, ograniczał korzystanie z łazienki i toalety, zmuszał do spania na materacu w brudnej pościeli w nieogrzanym pomieszczeniu lub na podłodze w kuchni.
Pani Danuta musiała spać na nieogrzewanym strychu. Spała na materacu położonym na betonowej podłodze. Wtedy, kiedy nie mogła znieść chłodu, pozwalano jej spać w kuchni. Kobiecie zabroniono kontaktu z innymi osobami. Jak wynika z ustaleń sądu, Sławomir S. „zmuszał do chodzenia w odzieży zabrudzonej fekaliami, zniszczonej i nieadekwatnej do panujących warunków atmosferycznych".
Śrem. Kazała pani Danucie tańczyć nago
Nad panią Danutą miała znęcać się też żona Sławomira S., Aneta S. Miała ją bić i wyrzucać na podwórko. Od rodziców nie odstawała również ich córka, 21-letnia Martyna S.: „Zmuszała pokrzywdzoną do określonego zachowania, a gdy pokrzywdzona nie wykonywała poleceń, to zadawała jej uderzenia klapkiem po głowie" – cytuje wyrok sądu "Gazeta Wyborcza". Na tym jednak nie koniec, młoda kobieta miała ją wyrzucać z łazienki, uderzyć pogrzebaczem i szarpać. Do tego wszystkiego kazała też pani Danucie tańczyć nago, co miała nagrywać telefonem komórkowym. "Gazeta Wyborcza" informuje, że młoda kobieta miała wyzywająco malować i ubierać panią Danutę, uwieczniać to na zdjęciach, po czym miała je publikować na portalach randkowych: "Kazała też pokrzywdzonej rozbierać się do naga i tańczyć w obecności innych osób" - cytuje ustalenia sądu "Gazeta Wyborcza".
53-letni Damian W., brat Anety S. również miał przyczynić się do dręczenia 65-latki. Miał ją poniżać, bić, kazał sprzątać po dzieciach. Z ustaleń gazety wynika, że w 2019 roku popchnął on panią Danutę, która uderzyła głową o kant futryny drzwi. Potrzebna była interwencja chirurga.
Horror w domu krewnych trwał kilka lat
Rodzinę odwiedzali pracownicy socjalni, jednak sami nie zauważyli niczego podejrzanego, natomiast pani Danuta musiała milczeć podczas ich wizyt. Sprawa ujrzała światło dzienne w 2021 roku za sprawą kuratora sądowego. Dręczona kobieta trafiła do ośrodka leczniczo-opiekuńczego. Tam opowiedziała o horrorze, jakiego doświadczyła.
"Gazeta Wyborcza" opublikowała postanowienia wyroku. "Sąd skazał Sławomira S. na cztery lata bezwzględnego więzienia, a jego żonę Anetę S. na trzy lata. Córka Martyna S. dostała rok więzienia w zawieszeniu i 2 tys. zł grzywny. Ma też na piśmie przeprosić panią Danutę. Czwartego domownika, Damiana W., sąd skazał na trzy lata odsiadki". Sąd zakazał też skazanym kontaktowania się z panią Danutą. Muszą również zapłacić 65-latce zadośćuczynienie w kwocie 35 tys. zł. Wyrok nie jest prawomocny.