Do zdarzenia doszło w sobotę (2 października) w nocy. Po północy dyżurny śremskiej policji otrzymał zgłoszenie od właściciela jednej z cukierni, który podejrzewał włamanie do swojego lokalu. Mężczyzna przyjechał do pracy i przyznał, że słyszy iż ktoś jest w budynku. Na miejsce natychmiast udali się policjanci z Ogniwa Patrolowo-Interwencyjnego, aby zweryfikować zgłoszenie, które okazało się prawdziwe. - Mundurowi na gorącym uczynku zatrzymali 38-letniego śremianina, który uciekał bocznymi drzwiami kradnąc z cukierni artykuły spożywcze i papierosy za blisko 600 złotych oraz pieniądze w kwocie ponad 2 100 złotych - wyjaśnia Ewa Kasińska, oficer prasowy KPP Śrem.
Włamywacz trafił do policyjnego aresztu, a wszystko, co ukradł wróciło do właściciela. 38-latek usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem do cukierni oraz zarzut usiłowania kradzieży z włamaniem do sklepu w Śremie. - Okazało się bowiem, że kryminalni namierzyli zatrzymanego włamywacza też jako sprawcę do innej sprawy. Kilka dni wcześniej, 25 września w nocy, amator cudzej własności dostał się do sklepu w Śremie, skąd chciał ukraść artykuły spożywcze i przemysłowe. Wówczas został spłoszony przez alarm, który się załączył. W obu przypadkach podejrzany przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia - dodaje Kasińska. Obie sprawy znajdą swój finał w sądzie.