Dziennikarz "Wyborczej" postanowił na własne oczy sprawdzić, co się dzieje w bloku i zapukał do drzwi agencji towarzyskiej. Jak relacjonuje Jędrzej Józefowicz, drzwi uchyliła kobieta, która nie chciała odpowiadać na pytania.
Za to bardziej skorzy do odpowiedzi byli mieszkańcy bloku w Środzie Wielkopolskiej. Z ich opowieści wynika, że pracują tam wyłącznie Polki, które zmieniają się co kilka tygodni. Gdy taki "turnus" się kończy, po kobiety przyjeżdża mężczyzna w białym samochodzie. Mieszkanie, które odwiedzają mężczyźni w różnym wieku, znajduje się na parterze.
Zobacz: Matka i córka prowadziły agencję towarzyską w Toruniu! Policja zlikwidowała biznes
Leki na potencje na skrzynce
Mieszkańcy już od jakiegoś czasu podejrzewali, że za drzwiami jednego z mieszkań dochodzi do tego typu rzeczy. - Na skrzynce na listy znajdowaliśmy tabletki na potencję, opakowania po prezerwatywach. Nie chodzi nam o szkalowanie właściciela, ale nie chcemy czegoś takiego mieć przed nosem - powiedział "Wyborczej" mieszkaniec bloku. Inna kobieta opowiada natomiast, że gdy w mieszkaniu na parterze gości przyjmowała około 20-letnia blondynka, pod blokiem ustawiały się kolejki mężczyzn.
Mieszkańcy skarżą się na hałas, obawiają się mężczyzn, którzy przyjeżdżają do agencji towarzyskiej pod wpływem alkoholu. Chcą, żeby ich osiedle było osiedlem zamkniętym.