- Dzisiaj piłka nie będzie najważniejsza, ale głowa. Na tym boisku nie da się grać w piłkę. Musimy podejść z odpowiednim nastawieniem i zrobić swoje - powiedział przed kamerami Polsatu Sport, trener Lecha Poznań, Dariusz Żuraw.
Tak też do meczu w Boguchwale podeszli jego piłkarze. Już w 2. minucie Lech wyszedł na prowadzenie. Tymoteusz Puchacz zobaczył, że bramkarz Stali Krystian Kalinowski jest nieco wysunięty i przerzucił nad nim piłkę.
Wydawało się, że prowadzący 1:0 Kolejorz będzie kontrolować przebieg spotkania, ale nic z tych rzeczy. Nieoczekiwanie inicjatywę przejął drugoligowiec, który w pierwszej części miał kilka bardzo dobrych okazji do wyrównania stanu meczu. Szczególnie groźny był strzał oddany przez Michała Fidziukiewicza. Na wysokości zadania stanął jednak Mickey van der Hart. Jeśli ktoś ma być określony mianem bohatera to zdecydowanie jest to holenderski bramkarz Kolejorza, który ratował skórę często mylącym się kolegom.
Po zmianie stron gospodarze ciągle atakowali z dużym animuszem. Poznaniacy popełniali proste błędy, których nie potrafili wykorzystać piłkarze Stali. Sprawdziło się w tym przypadku stare piłkarskie porzekadło o niewykorzystanych sytuacjach. Pedro Tiba doskonale wbiegł w pole karne i wstrzelił piłkę prosto pod nogi Tomasza Dejewskiego. Stoper Kolejorza nie miał problemów, aby pokonać bramkarza Stali na 21. minut przed końcem regulaminowego czasu gry.
Dzięki zwycięstwu Lech Poznań zameldował się w ćwierćfinale Totolotek Pucharu Polski. Mecze tej fazy zaplanowano na 10, 11 12, 17, 18 i 19 marca.
Polecany artykuł: