31-latka straciła pieniądze w środę (18 grudnia). Jak do tego doszło? Scenariusz zazwyczaj zawsze jest taki sami.
- Oszuści wykradają dane do kont na profilach społecznościowych, logują się do nich, a potem piszą do potencjalnej ofiary, która znajduje się w grupie znajomych: "Hej, mam sprawę. Masz blik-a? Ten w aplikacji banku". Później pojawia się sedno sprawy, czyli prośba o podanie kodu „Blik”. - relacjonuje Karolina Górzna-Kustra z czarnkowskiej policji.
Oszuści z reguły tłumaczą, że właśnie robią zakupy przez internet i mogą zapłacić tylko "Blikiem", a ich bank go nie obsługuje, bądź stoją przy kasie i chcą zapłacić za zakupy, ale ich karta płatnicza akurat w tym dniu straciła ważność. Żądają też podania numeru rachunku bankowego, aby niezwłocznie wykonać przelew nawet z nadwyżką za fatygę i pomoc.
Takie prośby to najczęściej jest oszustwo. Mundurowi proszą więc o ostrożność. - Zanim przekażemy jakiekolwiek pieniądze skontaktujmy się z taką osobą telefonicznie i sprawdźmy, czy faktycznie potrzebuje naszej pomocy - dodaje Górzna-Kustra.