Nie na taką majówkę liczyli najbliżsi 35-letniego Norberta ze wsi Węgry pod Ostrowem Wielkopolskim. W sobotni, ciepły poranek (4 maja) mężczyzna postanowił się wykąpać w stawie swojego ojca. To duży zbiornik retencyjny, który służył do gromadzenia wody. Głębokość w niektórych miejscach sięga nawet około 4-5 metrów. Norbert był wysportowanym mężczyzną, amatorsko grał w miejscowym klubie sportowym w piłkę nożną i nikt nie spodziewał się, że to właśnie chęć popływania okaże się dla mężczyzny tak bardzo niebezpieczna.Niestety, tak się właśnie stało...
Zobacz także: Koszmarny finał majówki. Trzech młodych mężczyzn nie żyje. Dramat w Wielkopolsce
- W sobotę, 4 maja, dostaliśmy zgłoszenie, że we wsi Węgry, na brzegu zbiornika są pozostawione ubrania - mówi Super Expressowi mł.asp. Ewa Golińska - Jurasz z Komendy Powiatowej Policji w Ostrowie Wielkopolskim. Na miejsce od razu ruszyły wszystkie możliwe służby. Pojechała policja, straż pożarna i wysoko wyspecjalizowani ratownicy wodni ze Straży Pożarnej w Koninie. Po Norbercie nie było śladu. Wszyscy mieli w głowie najczarniejszy scenariusz.
- Być może schwycił go skurcz - mówi jeden ze znajomych Norberta, który jest poruszony tragedią. Z minuty na minutę szanse znalezienia mężczyzny żywego malały. Namierzanie 35-latka przez pierwsze kilkadziesiąt minut odbywało się za pomocą bosaków, które strażacy zanurzali, pływając na desce lodowej. - Po dwóch godzinach udało się wydobyć mężczyznę z wody, niestety nie udało się go uratować - mówi Golińska - Jurasz. Sprawą utonięcia piłkarza zajmują się już śledczy.