Maciej G. miał dwie pasje. Straż pożarna i samochody. Do straży poszedł jeszcze jako nastolatek. Najpierw działał w młodzieżówce, ale od razu dał się poznać jako druh z niesamowitymi umiejętnościami i zacięciem. Nie tylko jeździł do wypadków i na pożary. Brał udział we wszystkich akcjach i działaniach OSP w Krzywiniu, ale także wykazywał się w konkursach i turniejach o charakterze strażackim, m.in. „Pierwsza pomoc” oraz „Ogólnopolskim Turnieju Bezpieczeństwa w Ruchu Drogowym”. Został także nagrodzony nagrodą w kategorii „Najaktywniejszy strażak roku 2018 Ochotniczej Straży Pożarnej w Krzywiniu”. Mundur strażaka zawsze nosił z dumą i honorem.
Jego drugą pasją były auta. Uczył się w technikum samochodowym, w tym roku zdawał maturę i na wyniki czekał z niecierpliwością. Jego największym marzeniem było mieć w przyszłości warsztat samochodowy. - Miał kiedyś auto do driftingu - wspominają jego koledzy. Za kółkiem czuł się jak ryba w wodzie. Jego znajomi mówią, że przez to, że często ratował ludzi w wypadków sam jeździł bardzo rozważnie. - Szkolił się nawet w jeździe na mokrej nawierzchni - mówią nam jego przyjaciele.
Dlatego tym bardziej wszyscy są tak wstrząśnięci wypadkiem, w którym zginął. Jego okoliczności bada teraz policja pod nadzorem prokuratury. Najprawdopodobniej powołany zostanie biegły sądowy, a dochodzenie może potrwać nawet kilka miesięcy.
CZYTAJ: Nie żyje młody strażak z Wielkopolski. "Ciężko wyrazić smutek i żal"
Młody strażak zginął w wypadku
Maciej G. wracał swoim BMW z budowy w Jerce, na której sobie dorabiał. Do przejechania do domu miał zaledwie kilka kilometrów. Nagle - na drodze wydarzyło się coś, co doprowadziło do tego, że Maciej jadąc swoim BMW, czołowo zderzył się z wojskowym starem, jadącym z naprzeciwka. Gdy na miejsce przyjechali koledzy Macieja ze straży - chłopak już nie żył. Był zakleszczony w samochodzie.
- Kierowca osobówki pozostawał w pojeździe. Strażacy nie stwierdzili u niego funkcji życiowych. Ewakuowali poszkodowanego na zewnątrz pojazdu i natychmiast rozpoczęta została resuscytacja krążeniowo-oddechowa - mówi mł. asp. Dawid Kryś ze straży pożarnej w Kościanie.
Przez blisko 4 godziny trwającej akcji droga była zablokowana w obu kierunkach, a policja wyznaczyła objazdy. Strażacy nie kryli, że była to dla nich ciężka akcja. Ich żałoba trwa do dziś.
- Maciej zawsze był aktywny, pomocny, nigdy nie odmawiał, gdy była potrzeba zrobienia czegokolwiek. Ciężko wyrazić smutek i żal… - mówi Kryś.