Wczoraj po godzinie 22. portal Codziennypoznan.pl poinformował o strzałach, jakie padły na ul. Opolskiej w Poznaniu. Portal powołując się na relację jednego ze swoich czytelników podał, że strzelał młody człowiek pod wpływem narkotyków. Napisano także, że napastnik oddał strzały w grupę osób - świadków zdarzenia. Później próbował zatrzymać jeden z autobusów MPK.
Jak się jednak okazuje, o całym zdarzeniu nie wie ani MPK, ani też poznańska policja. - Gdyby nasz kierowca był świadkiem takiej sytuacji, z pewności mielibyśmy adnotację na ten temat w systemie, bo musiałby nas o tym poinformować. A tak się nie stało - mówi dyżurny Nadzoru Ruchu MPK, w rozmowie z portalem Epoznan.pl.
Policja dementuje - strzelaniny nie było
Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji potwierdza jedynie, że funkcjonariusze musieli zjawić się tego wieczoru na ul. Opolskiej. Otrzymali zgłoszenie, że ktoś na ulicy Opolskiej trzyma w ręku broń. Jednak po rozmowie z osobami, znajdującym się w pobliżu wynikało, że żadne strzały nie padły.
Broń okazała się... wiatrówką, którą mężczyzna, rzekomy narkoman, pokazywał swojemu koledze. Codziennypoznan.pl ponownie skontaktował się z czytelnikiem, który poinformował o całym zdarzeniu oraz strzałach. Utrzymuje swoją wersję wydarzeń. Kto więc ma rację? Czekamy na oficjalne oświadczenie w tej sprawie!
Wiecie coś na temat rzekomej strzelaniny na ul. Opolskiej? Jeśli tak, koniecznie do nas napiszcie!