W weekend w ostrowskim szpitalu, w którym jest 65 łóżek dla chorych z COVID-19, zgonów było tak dużo, że ciała nie mieściły się w przyszpitalnym prosektorium. Zanim po zmarłych przyjechały karawany firm pogrzebowych, zwłoki musiały być przechowywane w… kaplicy. - Firmy pogrzebowe starają się na bieżąco odbierać od nas ciała - mówi dr Adam Stangret, rzecznik szpitala w Ostrowie, który w rozmowie z dziennikarzem Super Expressu przyznał, że sytuacja jest wyjątkowo ciężka. To samo mówi starosta ostrowski Paweł Rajski.
CZYTAJ: Śmierć młodego księdza z Poznania wstrząsnęła parafianami. "Duszpasterz pachnący owcami"
- Najtrudniejsza sytuacja jest w szpitalu w Ostrowie - mówi włodarz powiatu ostrowskiego. - W szpitalu jest gwałtowny wzrost pacjentów z zakażeniem - dodaje Dariusz Bierła, dyrektor szpitala. W szpitalu jest tylko 10 respiratorów i tylko JEDEN respirator jest wolny. Tymczasem pacjenci, którzy są w szpitalu są w stanie średnim, ciężkim i bardzo ciężkim.