W nocy Ewa Wójciak zamieściła na swoim profilu na Facebooku relację z bójki, do jakiej miało dojść we wtorkowy wieczór na ul. 27 Grudnia, czyli w ścisłym centrum Poznania. Oto treść jej wpisu (pisownia oryginalna):
„UWAGA MIESZKAŃCY POZNANIA chcę was zawiadomić, że wasze dzieci mogą zostać bardzo łatwo pobite lub zabite w NIEBEZPIECZNYM MIEŚCIE POZNAŃ, w którym policja nie przyjeżdża na wezwanie do bójki albo ucieka z miejsca wypadków. Takie zdarzenie z dzisiejszego wieczoru, Około 21 .30 wyszłam z Teatru i usłyszałam odgłosy awantury na wprost Teatru Polskiego. Podbiegłam i zobaczyłam dwóch mężczyzn na ziemi. Jeden przyciśnięty do asfaltu - łysy gnojek - i drugi, na nim. Obezwładni gnojka i krzyczał do niego ,że nie pozwoli kopać i bić chłopaczków , którzy akurat przechodzili ulicą. Ludzie wkoło od dłuższego czasu próbowali wezwać policję. Obiecywali ,ze zaraz podjadą. Obok przejechał radiowóz, który próbowano zatrzymać. Zwiali.A policja wkrótce przestała w ogóle odbierać telefony. Czekaliśmy bardzo długo. W końcu dziewczyna młodego bohatera odciągnęła go od łysego gnojka a ten se po prostu poszedł w cholerę razem z innymi łysymi gnojkami. Policja się nie zjawiła. Mam nadzieje ,że naprany dopalaczami oddział łysych nie zabił dziś z zemsty jakiegoś słabszego dzieciaka. Panu Przemkowi dziękuję, że jest odważny , szlachetny i dość silny. Policja się skompromitowała....gdyby były jakieś anarchistki to od razu przyjechaliby pałować ...Ale kolegów......?! Poznaniacy! centrum Poznania jest bandyckie a policja trzyma z bandytami. Bójcie się!”
Temat nagłośnił jeden z ogólnopolskich portali, który opisał całą sytuację na podstawie relacji Wójciak, podsumowując swój artykuł słowami: "Czyżby ostatnie wydarzenia we Wrocławiu aż tak sparaliżowały funkcjonariuszy, że teraz boją się własnego cienia, czy to zwykła obojętność?"
Co na to sama policja, której w ogóle nie poproszono o ustosunkowanie się do sprawy? Okazuje się, że rzeczywiście w nocy przyjęto zgłoszenie o bójce w tym miejscu.
- Patrol policji ze Starego Miasta pojawił się na miejscu o godz. 21:45, ale na miejscu już nie było osób, które miały uczestniczyć w zajściu – wyjaśnia w rozmowie z portalem ESKA INFO Poznań Maciej Święcichowski z zespołu prasowego wielkopolskiej policji. – Policjanci skontaktowali się z osobą, która była autorem zgłoszenia. Ta wskazała, że uczestnicy przebywają w rejonie ulic Święty Marcin i Ratajczaka. Rzeczywiście na miejscu zastano dwie osoby, które miały być poszkodowanymi w bójce, trzech rzekomych napastników oraz jednego ze świadków. Obie strony podawały sprzeczne wersje na temat całego zajścia. Poszkodowani jednak zapewnili, że nie wymagają pomocy lekarskiej, a na pytanie, czy chcą złożyć zawiadomienie o zajściu, ale odmówili. W tej sytuacji policjanci nie mieli podstaw do interwencji – dodaje.