"Super Express": Sobotni poranek zaskoczył wielu kibiców w Polsce. Skąd się wzięła geneza do współpracy z Pawłem Fajdkiem? Kiedy tak naprawdę zrodził się pomysł, aby pan został trenerem?
Szymon Ziółkowski: - Geneza była taka, że wyszło to ze strony Pawła. Poszukuje on zmian w podejściu do przygotowań do Igrzysk Olimpijskich. Paweł stwierdził, żeby pójść w tym kierunku. Wcześniej odbyliśmy kilka rozmów i doszliśmy do wniosku, że to ciekawy pomysł. W niedzielę wyjeżdżamy na pierwsze zgrupowanie do Karpacza.
- Paweł Fajdek wielokrotnie podkreślał w wywiadach, że jest pan jego idolem. Wydaje się, że to miało znaczący wpływ na podjęcie tej decyzji. Wielu sportowców chciałoby współpracować z idolem.
- Paweł jest doświadczonym zawodnikiem. Na jego decyzję wpłynęło pewnie wiele czynników. Ma wiele medali na mistrzostwach świata i Europy, ale cały czas nie osiągnął sukcesu na Igrzyskach Olimpijskich. Ja będę nie tylko trenerem, ale i doradcą, który zauważy rzeczy, których inni mogą nie zauważyć. Wydaje mi się, że jeśli chodzi o Igrzyska Olimpijskie to mam duże doświadczenie. Startowałem w nich pięciokrotnie i mam nadzieję, że przełoży to się na wynik Pawła w Tokio.
Czytaj też: Paweł Fajdek podjął KLUCZOWĄ decyzję. To prawdziwe ZASKOCZENIE, co za HIT!
- Zakończył pan karierę wiele lat temu i nie został pan od razu trenerem. Jak pan traktuje to wyzwanie?
- Mam założenie, że jak biorę się za coś to chcę to robić w pełni profesjonalnie. Do Igrzysk Olimpijskich pozostało dziewięć miesięcy. Z jednej strony mało czasu na przygotowania, a z drugiej nie ma na co czekać i trzeba zintensyfikować przygotowania. Od niedzieli pierwsze zgrupowanie, a do końca roku będą trzy. Wszystkie oczywiście będą w kraju, bo ma to związek z pandemią. Mam nadzieję, że za dziewięć miesięcy z Tokio będziemy wracać zadowoleni i Paweł wreszcie stanie na podium.
- A co z pańską karierą polityczną?
- Na ten moment ten etap jest za mną. Zeszłoroczne wybory odsunęły mnie na boczny tor. Postanowiłem się zająć czymś innym, ale skoro przez 27 lat kariery byłem przy sporcie to nie mam z tym najmniejszego problemu. Teraz będę nieco po drugiej stronie barykady. Zawsze byłem jednak blisko sportu i jak raz się wejdzie w tę rzekę to się z niej nie wychodzi. Jeśli chodzi o politykę to sentyment zawsze pozostanie i cały czas jestem czynnym obserwatorem sytuacji politycznej i na pewno będę trzymał rękę na pulsie.
- Skupmy się jednak na Pawle. Jeśli chodzi o technikę i inne sprawy sportowe to raczej niewiele już będzie można go nauczyć. Chyba najważniejsze będzie podejście mentalne. To czterokrotny mistrz świata, a brakuje mu tylko złotego medalu olimpijskiego, który akurat pan ma w swojej bogatej kolekcji.
- Takiego medalu mu brakuje i dobrze jakby go zdobył. Jeśli chodzi o technikę to zawsze można coś zmienić, jednakże nie robi się tego na chwilę przed imprezą docelową jaką są igrzyska w Tokio. O pewnych zmianach treningowych i technicznych będziemy rozmawiać później. To się stanie dopiero po powrocie z Japonii, gdy wrócimy zadowoleni, a Paweł stwierdzi, że na przykład chciałby pokusić się o próbę pobicia rekordu świata. Wtedy trening musieliśmy zredukować. Na tę chwilę nie wprowadzamy poważniejszych zmian. Uważam, że trening Pawła będzie wyglądał podobnie, jak wcześniej u trenera Czesława Cybulskiego. Będzie trzeba zmienić tylko jedną rzecz. Paweł nie jest już najmłodszym zawodnikiem. Będę chciał wykorzystać swoje doświadczenie jako byłego zawodnika, który długo był w sporcie i tak skonstruować trening, aby było dobrze.
- Podczas swojej kariery był pan wymagający wobec siebie. Czy taki też pan będzie wobec Pawła?
- To wszystko to są elementy połączone. Będziemy musieli to dopasować. Paweł młodszy się nie staje, ale trzeba być wymagającym wobec siebie. Trzeba pamiętać, że presja na Pawle związana z igrzyskami będzie gigantyczna. Wszyscy pamiętamy jego dwa nieudane starty w Londynie i Rio. Media, koledzy, ale on też sam nie będzie chciał o tym zapomnieć. Trzeba zrobić wszystko, aby jadąc do Tokio nie mieć żadnego elementu, który zaważy na końcowym wyniku. Mówię o przygotowaniach sportowych i mentalnych. Wszystko musi być postawione na jedną kartę. To będzie najważniejsza impreza.
- Rozumiem, że współpraca pana z Pawłem Fajdkiem będzie trwać do Igrzysk Olimpijskich w Tokio?
- To nasz główny cel. Na tym się koncentrujemy i nie spoglądamy dalej w przyszłość. Zawody są za dziewięć miesięcy i to nasz nadrzędny cel.