W ostatnich dniach coraz więcej restauracji, barów i pubów decyduje się na otwarcie w ramach akcji #OtwieraMY. Obowiązujące od 24 października obostrzenia na to nie pozwalają, ale restauratorzy i właściciele lokali mają dość lockdownu. Ich sytuacja jest bardzo trudna, bo mogą świadczyć swoje usługi tylko w formie "na wynos" lub "na dowóz". We wtorek (19 stycznia) na otwarcie zdecydowała się poznańska restauracja "Szczaw i Mirabelki". To pierwszy lokal w stolicy Wielkopolski, który zdecydował się na otwarcie.
Restauracja dołączyła się do ogólnopolskiej akcji #otwieraMY, a jej właściciele twierdzą, że nie mieli innego wyboru.
- Znaleźliśmy się pod ścianą. Właściciel naszej restauracji zdecydował, że musimy się otworzyć, bo inaczej nie przetrwamy. Nasze obroty to dziś 1/5 tego, co było - powiedziała managerka lokalu w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim".
Właściciel restauracji podkreśla, że z pierwszej tarczy rządowej skorzystał niewiele. Z kolei druga mu się nie należała, ponieważ lokal został otwarty na początku 2020 roku i nie można było udokumentować spadku dochodów w stosunku do poprzedniego okresu.
W województwie wielkopolskim wcześniej otworzyły się m.in. restauracje w Nowym Tomyślu i Ostrowie Wielkopolskim. Wiele na to wskazuje, że w kolejnych dniach będą się otwierać kolejne restauracje i bary w Poznaniu. W stolicy Wielkopolski wiele lokali działa jako miejsca co-workingowe. Można tam pracować zdalnie, a w cenie jest m.in. kawa czy herbata.
Poznańska Izba Gastronomiczna kilka dni temu informowała, że czara goryczy się przelała i zaapelowała nie tylko do lokali gastronomicznych w Poznaniu, ale też do innych pokrzywdzonych branży: hotelarzy, branży fitness, branży beauty, artystów, sektora eventowego, sklepów wielobranżowych o pełną mobilizację. Solidarne otwarcie większości lokali w Poznaniu ma nastąpić 1 lutego 2021 roku.