- Ten znak to chyba żart i nawiązanie do znaku z kotem - mówi Super Expressowi sołtyska wsi Iwona Kwaśniak. Cztery lata temu w pobliskiej wsi stanął bowiem znak - ostrzegający o kotach przebiegających przez drogę. Znak postawiono, bo mieszkańcy mieli już dość rozjeżdżanych na środku drogi kotów. - W ciągu roku ginęło ich ponad 10, a wiadomo, że koty chodzą swoimi ścieżkami i nie da się ich nauczyć bezpieczeństwa - mówił wtedy sołtys wsi Tarnów pod Piłą, Tadeusz Obrocki. Teraz ktoś poszedł o krok dalej i tuż pod lasem ustawił znak z czarownicą. Nikt jednak nie przyznaje się do jego ustawienia. - Tam diabeł mówi dobranoc - szczerze przyznaje Iwona Kwaśniak. Mieszkańcy Róży Wielkiej nie widzieli do tej pory żadnej czarownicy, ale już śmieją się, że będą w wiosce robić zloty i warsztaty latania na miotle.
Tymczasem na pewno wioskę odwiedził… złodziej i to już powód do żartów nie jest. Ktoś z cmentarza - z niedzieli na poniedziałek (10 maja) ukradł… PŁOT. - Jesteśmy załamani, to były piękne przęsła ogrodzeniowe, zupełnie nowe - mówi Iwona Kwaśniak.
- Nie uwierzycie - jakieś hieny cmentarne ukradły przęsła z płotu na cmentarzu w Róży Wielkiej - 11 sztuk .... obrzydliwy akt złodziejskiej desperacji - poinformował wójt Szydłowa Tobiasz Wiesiołek.
Sprawą zajmuje się już policja.