We wtorek (29 września) policjanci zatrzymali w Krzykosach (pow. średzki) autobus szkolny. Funkcjonariusz miał wiele uwag dotyczących stanu technicznego autokaru, który przewozi dzieci.
- Fatalne opony i oświetlenie, wyciek płynów eksploatacyjnych, brak zapasowego koła, nieprawidłowości w wymaganych gaśnicach i zabezpieczeniach miejsc dla pasażerów spowodowały, że mundurowy nie miał żadnych wątpliwości, by nie tylko zabronić przewozu osób tym pojazdem, ale całkowicie zakazać dalszej jazdy - relacjonuje średzka policja.
Zatrzymany został dowód rejstracyjny pojazdu, który ma przejść niezbędne naprawy i przegląd techniczny. Niestety, kierowca autokaru okazał się nieodpowiedzialnym człowiekiem.
- Kilka godzin później, na trasie katowickiej inny policjant drogówki ponownie zatrzymał ten sam pojazd do kontroli. Okazało się wtedy, że za kierownicą autokaru siedział właściciel, który pomimo nędznego stanu technicznego zdecydował się nim na jazdę. Na szczęście tym razem nie było w nim dzieci - dodają mundurowi.
Naczelnik średzkiej drogówki kom. Marcin Puzicki przestrzega, że realizowany transport szkolny pozostanie nadal w szczególnym zainteresowaniu policjantów.
- Tu nie ma mowy o jakimkolwiek pobłażaniu dla właścicieli i kierowców szkolnych autobusów. Bezpieczeństwo małych pasażerów jadących do szkoły jest priorytetem. Każdy rodzić musi mieć pewność, że dziecku wsiadającemu do gimbusa nic nie grozi i bezpiecznie dojedzie na lekcje czy do domu - mówi kom. Puzicki.