We wtorek, 24 stycznia w jednym z bloków przy ul. Górnej w Gostyniu w Wielkopolsce odkryto zwłoki mężczyzny i kobiety oraz niemowlęcia. Od początku wszystko wskazywało na to, że to 27-letni Łukasz K. zamordował swoją 23-letnią żonę oraz 10-miesięcznego syna, ale poznańska prokuratura, która prowadzi śledztwo w tej sprawie, nie chciała komentować tej sprawy.
Dopiero w środę ujawniono pierwsze szczegóły tragedii. Wstępnie potwierdzono, że rzeczywiście w tym przypadku mamy do czynienia z tzw. samobójstwem rozszerzonym, czyli sytuacją, której ktoś zabija najbliższe sobie osoby, a następnie sam odbiera sobie życie.
Ciała kobiety i dziecka leżały w łóżkach w pokoju zamkniętym na klucz. Nie było na nich żadnych obrażeń. Jak wyjaśniła na konferencji prasowej Magdalena Mazur-Prus, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, kobieta musiała umrzeć 4-5 dni temu, a dziecko 2-3 dni temu. Ciało Łukasz K. znaleziono w łazience. Najprawdopodobniej zmarł 2 dni temu.
- Na ciele żadnej z osób nie ujawniono żadnych obrażeń wskazujących na udział osób trzecich. Dopiero sekcja zwłok da nam odpowiedź, co było bezpośrednią przyczyną ich zgonu - mówi Magdalena Mazur-Prus.
W mieszkaniu nie znaleziono śladów włamania, nic nie zginęło, a mieszkanie było zamknięte na klucz, który był włożony od środka do zamka, co wydaje się potwierdzać, że w tym przypadku doszło do samobójstwa rozszerzonego. Łukasz K. miał najpierw zamordować żonę, później synka, a na końcu samemu odebrać sobie życie. Prokuratura jednak zastrzega, że to tylko jedna z możliwych hipotez. Na razie nie ma też mowy o jakimkolwiek możliwym motywie. Z relacji sąsiadów wynika, że była to bardzo spokojna rodzina, która nie sprawiała wrażenia, aby miała jakieś kłopoty.
Prokuratura ujawniła również, że w mieszkaniu znaleziono dwa listy, ale z uwagi na dobro śledztwo, nie ujawnia ich treści. Wiadomo tylko, że ich autorem był Łukasz K.
- Te listy w żaden sposób nie wyjaśniają sprawy, w ogóle nie opisują tego, co się stało – zapewnia Magdalena Mazur-Prus.
Rzecznik prokuratury przyznaje, że w mieszkaniu natrafiono tylko na jedną nietypową rzecz. To bardzo duża ilość pianki montażowej w takich miejscach jak pralka i lodówka.
Zobacz materiał przygotowany przez 24 GODZINY NOWA TV: