Kobyla Góra. Nowe okoliczności koszmarnej zbrodni
Sąd Rejonowy w Ostrzeszowie rodziną K. zainteresował się na przełomie marca i kwietnia. Właśnie wtedy do wydziału rodziny i nieletnich trafiło pismo wysłane przez Krystynę K., matkę zamordowanych dziewczynek. Treść pisma zaniepokoiła sędzię rodzinną - była nielogiczna, dziwna i budząca niepewność. Dlatego – jak mówi Barbara Sabała-Bronś, wiceprezes Sądu Rejonowego w Ostrzeszowie - zdecydowano o wszczęciu z urzędu postępowania w celu ustalenia, co dzieje się w rodzinie, czy ma miejsce coś niepokojącego.
Sąd zawiadomił urzędy, które mogły coś wnieść do sprawy, zwrócono się o wydanie opinii.
Nie tylko dziwne pismo Krystyny K. do sądu wzbudziło zainteresowanie różnych instytucji. Jak informuje Gazeta Wyborcza Kalisz, również Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Miliczu zwrócił się do Sądu Rodzinnego w Ostrzeszowie z wnioskiem o zajęcie się rodziną. Właśnie do tej placówki uczęszczała najstarsza, 19-letnia córka małżeństwa K. (47-latka była prawną opiekunką niepełnosprawnej córki). Według Gazety, która powołuje się na swoje nieoficjalne źródła, obawy placówki wzbudziły pogłębiające się stany lękowe 19-latki.
Siostry miłe, grzeczne i dobrze wychowane
Dyrektorka szkoły podstawowej w Kobylej Górze Joanna Ciachera-Raduła potwierdziła PAP, że do placówki wpłynęło pismo z sądu o wydanie opinii na temat funkcjonowania sióstr w szkole. - Nie zdążyłyśmy odesłać odpowiedzi – powiedziała.
Zdaniem szefowej szkoły, nikt z kadry pedagogicznej nie zauważył niczego niepokojącego w zachowaniu dziewcząt. Siostry były spokojne, miłe, grzeczne, bardzo dobrze wychowane. Ich opieką zajmowała się mama. Przychodziła po młodszą córkę do szkoły i uczestniczyła w wywiadówkach. Ojciec zajmował się utrzymaniem rodziny, zdaniem dyrektorki ciężko pracował.
Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Kobyle Górze odmówił udzielenia informacji na temat ewentualnych działań podjętych w rodzinie, z uwagi na prowadzone śledztwo.
Matka nie przyszła do sądu, potem rozegrał się dramat
- Na środę w minionym tygodniu (19 kwietnia – przyp. red.) zostało wyznaczone posiedzenie opiekuńcze, w celu rozeznania rodziny i ewentualnej zmiany opiekuna prawnego dla najstarszej córki – mówi mówi Barbara Sabała-Bronś.
Do spotkania w sądzie nie doszło, ponieważ Krystyna K. nie przyszła. Na drugi dzień, 20 kwietnia, Jan K., ojciec 7-letniej Jadzia i 13-letniej Madzia, znalazł córki brutalnie zamordowane. Śmierci uniknęła 19-letnia córka małżeństwa, która przebywała w Ośrodku w Miliczu.
47-letniej matce dziewczynek, która miała poderżnięte gardło, udało się przywrócić czynności życiowe. Kobieta w bardzo ciężkim stanie przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej w szpitalu w Kaliszu.
Prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku zabójstwa. Wiele na temat dramatu mogłaby powiedzieć matka zamordowanych dziewczynek, ale - ze względu na jej ciężki stan - z kobietą nie ma kontaktu. Trudno powiedzieć kiedy, i czy w ogóle, uda się ją przesłuchać.
Polecany artykuł: