Agnieszka Szczepaniak (35 l.) zaczęła chorować dwa lata temu. - Miała kłopoty z trzustką - opisuje jej siostra Żaneta. Rok temu sytuacja była już bardzo zła. - Siostra była miesiąc w szpitalu, miała torbiele, a nawet wodę w płucach - opowiada siostra. Przez kilka miesięcy było dobrze, ale trzy tygodnie temu sytuacja znów zaczęła się pogarszać. Leki, przepisane przez specjalistów nie pomagały… Zaczęła się gehenna pani Agnieszki. - Siostra cierpiała, a najbardziej to bolały ją plecy - opisuje pani Żaneta. W sobotę, 22 sierpnia, ból był już tak duży, że kobiety postanowiły jechać na pogotowie. - Siostra dostała kolejne leki i wróciłyśmy do domu - mówi pani Żaneta. Przez kolejne pięć dni sytuacja się nie poprawiała. - Ból był już nie do opisania, siostra była cała spuchnięta, dostała biegunkę, miała problemy z mową - mówi pani Żaneta i opisuje, że na pierwszy rzut oka było widać, że stan siostry wymaga natychmiastowej pomocy lekarskiej. - Pojechałyśmy więc do szpitala w Ostrzeszowie - mówi pani Żaneta.
Niestety tam, pani Agnieszka została zbadana przez… szybę. - Lekarz widział, jak sistra wygląda, ale nie otworzył drzwi, tylko przez domofon mówił, że przepisuje leki przeciwbólowe - mówi pani Żaneta. Czy lekarz wiedział o chorobach pani Agnieszki? - Tak, wszystko opisałam - mówi siostra. Niestety panie zostały odesłane do domu z receptą… Najgorsze miało się wydarzyć po 24 godzinach. - Siostra słabła, a jej stan był już tak zły, że nie mogła wstać z łóżka - mówi pani Żaneta. Wtedy rodzina postanowiła zadzwonić po karetkę pogotowia. Gdy pani Agnieszka trafiła do szpitala, na pomoc było już za późno. - Dostaliśmy informację, że wkrótce potem siostra zmarła - mówi pani Żaneta. Teraz trójka jej małych dzieci może już tylko płakać… - Dzieci są załamane. Nie zobaczą już swojej ukochanej mamy - mówi pani Żaneta.
Kobieta wszystko zgłosiła już śledczym. Jak informuje Maciej Meler z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim ciało zostało zabezpieczone do sekcji i sprawą zajmują się już organy ścigania. Zabezpieczono już dokumentację medyczną, zaplanowano już też pierwsze przesłuchania. Sprawą zajął się już także Lech Janicki, starosta ostrzeszowski. - W związku z tragicznym zgonem, do jakiego doszło poprzez nieudzielenie osobie chorej odpowiedniej pomocy, informuję, ze zobowiązałem prezesa Ostrzeszowskiego Centrum Zdrowia do niezwłocznego wszczęcia wewnętrznego postępowania wyjaśniającego wszystkie okoliczności zdarzenia - poinformował starosta.
Polecany artykuł: