Do wypadku doszło 3 kwietnia. Karetka pogotowia wjechała na przejazd i utknęła między opuszczonymi rogatkami. Kierowca próbował ustawić pojazd, aby nie uderzył w niego nadjeżdżający pociąg. Tak się nie stało. Karetka została zmiażdżona, a na miejscu zginęli 30-letni lekarz i 42-letni ratownik medyczny. Przeżył jedynie kierowca karetki, który z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala. Przeszedł wiele operacji i po 3 tygodniach opuścił placówkę. Czeka go wielomiesięczna rehabilitacja.
Polecany artykuł:
Prokurator już 26 kwietnia postawił zarzuty kierowcy dotyczące spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, w którym śmierć poniosły dwie osoby oraz sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Mężczyzna odmówił składania zeznań.
Tuż po wypadku własne śledztwo zapowiedziała także kolej. W ostatnich dniach raport komisji kolejowej trafił do prokuratury. - Przyczyną wypadku był wjazd karetki przy opuszczonych rogatkach na przejazd kolejowy i następnie najechanie pociągu na karetkę. Przyczyną pierwotną jest niedostosowanie się kierowcy karetki do przepisów ruchu drogowego podczas pokonywania przejazdu kolejowego - mówi o wnioskach z raportu Dobrosława Wodzisławska, prokurator rejonowa Poznań-Wilda w rozmowie z TVN24.
Wkrótce zostanie przedstawiony akt oskarżenia. Prokuratura czeka jeszcze na ostateczny protokół z kontroli inspekcji pracy.
CZYTAJ TEŻ: