Przypomnijmy, w sobotę, 12 sierpnia, po godz. 17:00 strażacy otrzymali zgłoszenie o mężczyźnie, który wszedł do Jeziora Durowskiego i zniknął.
- Zgłoszenie było też od ratownika WOPR, który na tej strzeżonej plaży pełnił dyżur - mówił w sobotę ogn. Piotr Kaczmarek, oficer prasowy PSP w Wągrowcu. - Świadkowie widzieli jak zaginiony mężczyzna pływał, a po czasie okazało się, że nie wrócił na brzeg. Okazało się, że był to około 40-letni opiekun grupy kolonijnej, którą - przed wejściem do wody - przekazał koledze.
Poszukiwania trwały do późnych godzin wieczornych i zostały wstrzymane ze względu na zapadnięcie zmroku. Ratownicy wznowili działania na jeziorze w niedzielę rano.
Po południu potwierdził się najgorszy z możliwych scenariuszy. Ogn. Piotr Kaczmarek przekazał Polskiej Agencji Prasowej, że około godz. 13:00 strażacy wydobyli zwłoki mężczyzny.
- Ciało zostało znalezione na obszarze kąpieliska, na głębokości 3-4 metrów - przekazał oficer prasowy PSP w Wągrowcu. Nie wykluczył, że nurt jeziora mógł przemieścić zwłoki bliżej brzegu.
Okoliczności utonięcia 39-latka będzie badać policja.