Według naszych informacji cierpliwość do biur podróży i przewoźnika, firmy Small Planet, straciła już niemal połowa z grupy prawie dwustu osób. Jedną z nich jest Pani Agnieszka Bilska, która nie kryje rozgoryczenia:
- Myśmy zdążyli, zresztą jak większość osób, zgłosić rezygnację. Na razie jeszcze nie otrzymałam potwierdzenia tej rezygnacji. Myślę, że moje 8 telefonów do TUI spowoduje, że wreszcie otrzymam pieniądze i że otrzymam je natychmiastowo - mówiła w rozmowie z nami Pani Agnieszka.
Ostatecznie otrzymała zapewnienie o zwrocie w ciągu 14 dni. W tej chwili, wraz z mężem, są w drodze do Krakowa, gdzie zamierzają spędzić resztę urlopu. Niektórzy jednak cierpliwie czekają. Alicja Majchrzak do Bułgarii wybiera się z dwiema córeczkami. Młodsza z nich wciąż czeka na wymarzone wakacje.
- Moja siedmioletnia córeczka już w hotelu ubierała okularki do pływania, tak chciała jechać. Wciąż marzy, że znajdzie się w tych hotelach i będzie pływała w basenach i skorzysta po prostu z wakacji. Chcielibyśmy się zresetować i odpocząć, więc mamy nadzieję, że wylecimy - opowiada nam Pani Alicja.
Gehenna turystów z Poznania trwa od piątku. Wylot jest wciąż przekładany. Według najnowszych informacji ich samolot do Burgas ma wystartować w poniedziałek o 17:25.
Z kolei o północy mają wylądować w Katowicach turyści, którzy od piątku czekają na powrót z Burgas. Po zakończonym turnusie nie wszystkim udało się wsiąść do samolotu, ponieważ okazał się za mały. Była to maszyna zastępcza. Samolot, który pierwotnie miał ich zabrać do Polski popsuł się i nie mógł wystartować.
AKTUALIZACJA (20.08.2018, 18:03)
Tuż przed godziną 18:00 samolot linii Small Planet do Burgas wystartował z Ławicy.