Maja Rutkowska urodziła się w lutym 2021 roku, a życie już ją brutalnie doświadczyło. Dziewczynka urodziła się bez tętnicy płucnej. Obecnie przebywa w poznańskim szpitalu i tam walczy o życie. Jest ją w stanie uratować tylko jeden człowiek na świecie. To doktor Hanley ze szpitala w Stanford. Jako jedyny przeprowadza operację pełnej rekonstrukcji tętnicy płucnej. Jak to w takich przypadkach bywa, koszt leczenia w USA liczy się w milionach złotych. - Podczas całej ciąży z Majką byłam pod szczególną opieką, jednak żadne z badań nie wykryło krytycznej wady serca… Gdy córeczka się urodziła, mieliśmy 2 godziny pełnego szczęścia - tylko ja, Maja i mąż. Po tym czasie zaczął się koszmar... - opowiada mama Mai.
Polecany artykuł:
Pani Kinga podkreśla, że serce jej córki pracuje tylko dzięki cieniutkim jak włosy naczynkom. - Długo tak nie da rady... - dodaje i wspomina, że pod koniec maja wydarzył się dramat. - Trzymałam córeczkę w ramionach, gdy nagle zaczęła tracić świadomość. Jej wiotkie ciało przelewało mi się przez ręce. Wiedziałam, że to już - że Maja umiera… W panice rozpoczęłam reanimację, karetka przyjechała już po 10 minutach. W szpitalu wprowadzono Maję w śpiączkę, bo po ocknięciu się strasznie płakała. Zaczęła się dusić, a moje serce pękło... - mówi pani Kinga.
2 czerwca w Poznaniu Maja przeszła operację paliatywną, która w tamtym momencie ją ocaliła. Niestety nadal jest w śpiączce, a przy każdej próbie wybudzenia saturacje dramatycznie spadają. Rodzina opowiada, że tylko dr Hanley jest w stanie przeprowadzić operację. Cały czas są w kontakcie z kliniką w Stanford. - Sytuacja jest dynamiczna. Czekamy na plan operacji i kosztorys. Już teraz wiemy, że operacja ratująca życie będzie kosztować w granicach 5-8 milionów złotych - mówi mama Mai.
Na portalu siepomaga.pl trwa zbiórka pieniędzy. W tej sytuacji każdy grosz się liczy. Do tej pory zebrano tam nieco ponad 20 procent założonej kwoty.