Kobieta na odejście od swojego aktualnego partnera i ojca jej ostatniego, najmłodszego dziecka znalazła dość niecodzienny sposób. Swoją nową miłość przedstawiła byłemu ukochanemu… jako odnalezionego po latach brata. Mężczyzna nawet zamieszkał z parą pod wspólnym dachem. We wtorek, 7 stycznia, 30-letnia Marta postanowiła dać jednak nogę od swojego konkubenta, spakowała czwórkę swoich dzieci, wyszła z domu i ślad po niej zaginął. Załamany, przestraszony i porzucony mężczyzna poszedł na komendę, zawiadomić o zaginięciu.
- Rozpoczęliśmy poszukiwania na pierwszym poziomie. Nie możemy lekceważyć takich zgłoszeń - mówił kom. Kamil Sikorski z grodziskiej policji. Dlatego na początku szukano kobiety i dzieci w okolicy jej miejsca zamieszkania.
- Do akcji zaangażowano między innymi policję i straż - mówi Sikorski. Mundurowi szybko jednak ustalili, że kobieta nie ma żadnego brata. A że w przeszłości także lubiła znikać i nie informować nikogo, gdzie jest, policja skupiła się na poszukiwaniach w hotelach i motelach. Koniec końców pani Marta wraz z dziećmi została odnaleziona w Skierniewicach. - Dzieciom nic nie zagraża - mówi komisarz Sikorski. Tym samym poszukiwania kochliwej kobiety zostały zakończone.