Udawał kobietę, żeby okradać emerytów. Czy uniknie kary?

2021-01-08 15:11

Arkadiusz Ł., pseudonim Hoss, wymyślił podstępną metodę okradania emerytów metodą „na wnuczka”. Chociaż siedzi w więzieniu, jego naśladowców nie brakuje. Dziś (8 stycznia) miał skończyć się jego drugi proces, ale z Sądu Apelacyjnego w Poznaniu nie przyszły potrzebne do wyroku akta. - A dopuszczenie tego dowodu jest kategoryczne - mówiła na sali Katarzyna Obst, sędzia Sądu Okręgowego w Poznaniu.

Ta sprawa bulwersuje od lat. We wrześniu 2019 roku, po dwóch latach żmudnego procesu, Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał Hossa na 7 lat więzienia. Bezwzględny Arkadiusz Ł. odpowiadał za udział w grupie przestępczej i wyłudzenie lub próbę wyłudzenia na zachodzie Europy w sumie kilka milionów złotych. Razem ze swoimi ludźmi w książkach telefonicznych wyszukiwał starodawne imiona. Romowie dzwonili do seniora i podszywali się pod krewnego. Ofiarami były głównie osoby w podeszłym wieku, często samotne, które naiwnie myślały, że pomagają. Potem Sąd Apelacyjny zmienił ten wyrok. Sąd Apelacyjny uznał, że dwa czyny nie zostały udowodnione.

Boss wnuczkowej mafii wyszedł na wolność

CZYTAJ: "Hoss" kpi sobie z koronawirusa! Tak się bawi mafia [WIDEO]

- Jest to wewnętrzna sprzeczność i uważam, że oskarżeni zostali skazani w ogóle bez dowodów - mówił Super Expressowi ówczesny obrońca Hossa, Paweł Sołtysiak. - Będzie kasacja - zapowiada mecenas. Na ławie oskarżonych Hoss siedział ze swoim bratem Adamem P., który został najpierw skazany na 6 lat więzienia. Jego Sąd Apelacyjny również uniewinnił od dwóch czynów i także złagodził wyrok o rok. 

Teraz w Sądzie Okręgowym odbywa się drugi proces Hossa. Prokuratura Okręgowa w Warszawie w akcie oskarżenia wymieniła kolejne czyny, których się dopuścił. Między innymi Hoss podawał się nie tylko za Johna, Rainera, Franza, ale także, zmieniając głos, za Ingę czy Traudel, a ufni seniorzy oddawali mu wszystkie swoje pieniądze i biżuterię. Hoss nadal do niczego się nie przyznaje.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki