Miało być śmiesznie, ale było tragicznie. Do dramatycznej w skutkach zabawy dorosłych mężczyzn doszło w opuszczonym budynku przy ulicy Mickiewicza w Śremie. Strażacy dostali sygnał, że pali się pustostan.
Na miejscu szybko okazało się, że 31-latek i jego 38-letni kompan zrobili coś, czego nigdy robić nie powinni. - Poszli na teren stacji paliw i tam, wykorzystując stary baniak, ukradli paliwo - mówi Ewa Kasińska, policjantka ze Śremu. To był jednak dopiero początek ich chorej zabawy. Ze skradzionym paliwem przyszli do śpiącego 37-letniego kolegi. Wpadli na pomysł, żeby ogrzać go… ogniskiem! - 31-letni bezdomny wpadł na pomysł, aby wykorzystać paliwo i rozpalić ognisko wokół śpiącego kompana - mówi Kasińska. Śmiechu było jednak mało, bo dodatkowo dla zabawy jeden z mężczyzn wrzucał jeszcze do palącego się ogniska niedopałki papierosów. - Niestety ogień sięgnął także 37-letniego bezdomnego, który w efekcie miał poparzone 90 procent ciała i trafił do Szpitala w Siemianowicach Śląskich, gdzie następnego dnia przed południem zmarł - mówi Kasińska.
Policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn. 31-latek i 38-latek trafili do policyjnego aresztu. Byli totalnie pijani. 31-latek miał w organizmie ponad dwa promile alkoholu, a 38-latek ponad trzy i pół promila.
Młodszy mężczyzna usłyszał zarzut spowodowania pożaru w następstwie którego śmierć poniósł 37-letni mężczyzna. Jeszcze tego samego dnia trafił za kratki na trzy miesiące. Zgodnie z Kodeksem karnym mężczyźnie grozi do 12 lat więzienia, ale to nie koniec tej sprawy. Śledczy już rozważają zmianę kwalifikacji czynu popełnionego przez podejrzanego. Wiele wskazuje na to, że mężczyzna będzie odpowiadał za czyn, który zagrożony jest wyższą karą.