W czwartek (17 listopada) wojewoda Michał Zieliński spotkał się z ukraińskimi uchodźcami z hotelu Ikar. W hotelu mieszka ich 250, niedawno dowiedzieli się, że do końca listopada będą musieli opuścić obiekt. W spotkaniu, na zaproszenie wojewody, brał udział także konsul generalny Ukrainy we Wrocławiu Jurij Tokar.
W trakcie spotkania Ukraińcy prosili wojewodę o pomoc w przesunięciu terminu ich wyprowadzki z Ikara. Przekazali mu też petycję z prośbą o pomoc przy wstrzymaniu wysiedlenia. Mówili, że przeprowadzka oznacza dla wielu z nich utratę możliwości pracy zarobkowej, korzystania z regularnej opieki medycznej i rehabilitacji. To też problem dla rodziców dzieci w wieku szkolnym.
Część uchodźców zamieszka w pałacu w Biedrusku
We wtorek służby wojewody przekazały, że ukraińscy uchodźcy będą mieli szansę nadal mieszkać razem: właściciel Zespołu Pałacowo-Parkowego Pałac w Biedrusku zaoferował dla nich blisko 200 miejsc. Obywatele Ukrainy zostaną ulokowani w pokojach z pełnym węzłem sanitarnym. Zgodnie z deklaracją właściciela obiektu pokoje zostaną przystosowane do potrzeb poszczególnych rodzin.
- Po deklaracji właściciela kompleksu w Biedrusku ponad 100 osób, mieszkańców hotelu Ikar zadeklarowało gotowość zamieszkania w tym miejscu. To rozwiązanie pojawiło się po tym, jak wpłynęły postulaty, że mieszkający od miesięcy w Ikarze zżyli się ze sobą i sobie wzajemnie pomagają. Znaleźliśmy miejsce, gdzie mogą dalej mieszkać razem. Właściciel obiektu nie wskazał terminu zakończenia współpracy z naszym urzędem na rzecz uchodźców – powiedział PAP wojewoda.
- Część mieszkańców już wcześniej wyraziło zainteresowanie lokalizacjami, które zaproponowaliśmy. Będziemy rozmawiali dalej, szukamy też kolejnych lokalizacji – chodzi nam o to, by wszyscy mieli dach nad głową, wyżywienie, by czuli się bezpieczni i zaopiekowani. Z każdą osobą będziemy rozmawiali indywidualnie, będziemy rozwiewali wątpliwości – dodał.
Kilkadziesiąt osób wciąż bez nowego adresu
Jak wyjaśnił wojewoda czwartkowe spotkanie w Ikarze kierowane było do osób, którym zależy na pozostaniu pod dotychczasowym adresem. - Decyzja o konieczności wyprowadzki z Ikara jest decyzją Polskiego Holdingu Hotelowego, nie mogę wchodzić w kompetencje właścicieli obiektu – powiedział. Wojewoda zapewnił, że jest w stałym kontakcie z PHH.
Większość mieszkańców hotelu pochodzi z terenów okupowanych, ostrzeliwanych i zniszczonych wskutek działań wojennych, m.in. z Mariupola, Charkowa, obwodu charkowskiego, Mikołajowa, Nowej Kachowki i Melitopola. Część obecnych na czwartkowym spotkaniu osób wyrażało wątpliwości, czy Biedrusko, teren sąsiadujący z poligonem wojskowym, to dobra lokalizacja dla uciekających przed wojną.
- Specyfiką Poznania jest, że mamy tu wiele obiektów militarnych – z rozległym poligonem niedaleko granic jednej strony miasta i z lotniskiem wojskowym po drugiej stronie. W okolicach tych obiektów już dziś mieszka wielu uchodźców z Ukrainy – powiedział wojewoda.
100 tysięcy uchodźców z Ukrainy w Wielkopolsce
Konsul generalny Ukrainy we Wrocławiu powiedział po spotkaniu w hotelu, że Ukraina docenia fakt, że Polska, Wielkopolska i Poznań otworzyły drzwi dla jej potrzebujących obywateli. - Oczywiście musimy przestrzegać polskiego prawa. Jeżeli są jakieś wymogi - trzeba się do nich dostosować. Bardzo się cieszę, że w obecnej sytuacji wojewoda znalazł alternatywę dla naszych obywateli, inne miejsce, gdzie można zamieszkać - powiedział Jurij Tokar.
Podkreślił, że prosił wojewodę o szczególne wsparcie tych uchodźców, którzy są w najtrudniejszej sytuacji, by nie pogorszyć ich warunków lokalowych. - Otrzymałem zapewnienie, że tak będzie - powiedział.
Ksenia, obecna mieszkanka hotelu Ikar powiedziała PAP, że najlepszym rozwiązaniem dla mieszkających w tym miejscu Ukraińców byłoby pozostanie w Ikarze przynajmniej przez zimę, najchętniej – do końca roku szkolnego. Przyznała, że obiekt w Biedrusku jest bardzo interesującym, bardzo atrakcyjnym miejscem, ale to jednak lokalizacja poza Poznaniem.
- Teraz szkołę dla naszych dzieci widać z okien hotelu. Tu blisko mamy pracę. My wszędzie poruszamy się pieszo lub komunikacją publiczną – dojazd do szkoły, pracy po ciemku z Biedruska może być problemem. W Biedrusku jeszcze nie byłam, ale widziałam zdjęcia – piękny, duży pałac, pięknie wyposażony – aż strach, żeby nic nie zostało uszkodzone – powiedziała.
Jak podkreśliła, jej zdaniem przedstawiciele polskich władz poważnie traktują problem mieszkańców Ikara, czego dowodem jest także czwartkowe spotkanie z udziałem wojewody.
Według szacunków służb wojewody na terenie Wielkopolski mieszka przynajmniej 100 tys. obywateli Ukrainy, którzy trafili do Polski po inwazji Rosji na początku roku.