Pochodząca z Ukrainy, ponad 30-letnia obecnie, Alona Romanenko (zgodziła się na publikowanie pełnego nazwiska) przyjechała do Polski w lipcu 2017 roku. Pracowała wówczas dwa miesiące jako kelnerka. Wróciła na początku listopada – już z myślą, by w Polsce zostać na dłużej, rozpocząć tu nowe życie. Zaczęła wraz mężem szukać pracy. Po niedługim czasie natrafili na ogłoszenie pralni w podpoznańskim Luboniu. Firma szukała pracowników, a Alona rozpoczęła tam pracę 23 listopada. W połowie grudnia 2017 roku doszło do wypadku. Magiel, przy którym pracowała kobieta, wciągnął jej rękę. Dopiero po ok. 40 minutach rękę udało się wyciągnąć z maszyny, ale lekarze nie byli w stanie jej uratować i zdecydowali o amputacji.
CZYTAJ: Poznań. Zwłoki 74-latki w mieszkaniu! Zatrzymano jej syna
Zajmująca się sprawą poznańska prokuratura zdecydowała o przedstawieniu zarzutów pracodawcy kobiety. Roberta S. oskarżono o narażenie pracownicy na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a także o spowodowanie u kobiety trwałego kalectwa. Proces mężczyzny rozpoczął się w maju 2019 roku.
W czerwcu 2021 roku poznański sąd rejonowy uznał Roberta S. winnym i skazał go na 10 miesięcy więzienia z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na 3 lata. Sąd nałożył na mężczyznę także karę grzywny oraz obowiązek informowania sądu o przebiegu okresu próby. Wyrokiem sądu Robert S. został zobowiązany zapłacić nawiązkę na rzecz Alony Romanenko w wysokości 40 tys. zł.
Apelację od tego wyroku złożył zarówno obrońca oskarżonego, jak i prokurator. W czwartek Sąd Okręgowy w Poznaniu wydał prawomocny wyrok w tej sprawie. Wydając wyrok zmienił kwalifikację prawną czynu zarzucanego oskarżonemu z art. 220 par. 1 kk (Narażenie życia albo zdrowia pracownika), na art. 160 par. 1 (Narażenie na niebezpieczeństwo), oraz art. 156 par. 1 punkt 2 i par. 2 kk (Ciężki uszczerbek na zdrowiu) – i wymierzył oskarżonemu karę 7 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na dwa lata próby.
Sąd podwyższył także kwotę nawiązki na rzecz pokrzywdzonej, orzeczonej przez sąd pierwszej instancji, do kwoty 80 tys. zł. Wyrok wydany w czwartek przez Sąd Okręgowy w Poznaniu jest już prawomocny. - Bardzo się cieszę, że to się w końcu skończyło. Nie mogę mówić, łzy same lecą do oczu; ile to kosztowało zdrowia, te cztery lata (…) Dziękuje wszystkim, którzy mnie wspierali, kiedy było ciężko, pomagali mi; w szpitalu, z rehabilitacją – powiedziała po ogłoszeniu wyroku Alona Romanenko. Mąż kobiety podkreślił, że pracodawca "do dziś, ani razu nie przeprosił".