Sprawa światło dzienne ujrzała w październiku 2019 roku. Informatyk z Poznańskiego Centrum Świadczeń wystawiał świadczenia na fikcyjne rodziny. W ten sposób wyłudził ponad pół miliona złotych. Bardzo dobrze znał cały system komputerowy i wiedział jak skutecznie zacierać ślady.
- Do tych osób były stworzone profile dzieci, bo nasze centrum zajmuje się wydawaniem świadczeń głównie dla nich. Te dzieci były dodane do odpowiednich modułów i pieniądze były wypłacane - opowiadał zastępca dyrektora PCŚ Damian Napierała.
Mężczyzna popełnił jeden błąd. W jednym ze świadczeń pomylił datę wydania, a w dokumentach zabrakło uzasadnienia i to wzbudziło podejrzenie osoby, która prowadziła kontrolę.
- Zaniepokoił ją fakt, że świadczenie było wydane z opóźnieniem i nie było żadnych informacji dlaczego tak się stało. Okazało się, że nie ma też żadnych akt sprawy do osoby pobierającej to świadczenie. Nie było ich do żadnej wydanej decyzji. Wtedy zorientowaliśmy się, że prawdopodobnie doszło do wyłudzenia - dodawał Napierała.
Mężczyzna został dyscyplinarnie zwolniony, a sprawą od kilku miesięcy zajmuje się prokuratura.
- Dwie osoby usłyszały zarzuty dotyczące oszustwa komputerowego i wyłudzenia mienia w wielkich rozmiarach. Śledztwo jest w toku - mówi prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu w rozmowie z gloswielkopolski.pl.
Wiadomo, że informatyk od 2009 roku wyłudzał w ciągu roku ponad 50 tys. zł. Oskarżonym grozi kilka lat więzienia.