W poniedziałek oficjalnie potwierdzono, że wyłowione 25 lipca z Warty w podpoznańskim Czerwonaku ciało należy do zaginionej w listopadzie 2015 r. Ewy Tylman. Okoliczności zaginięcia 26-latki poruszyły nie tylko poznaniaków, ale wzbudziły zainteresowanie w całej Polsce.
Wykonana sekcja zwłok nie pozwoliła wskazać przyczyny śmierci z uwagi na zaawansowany stan rozkładu ciała, które osiem miesięcy leżało na dnie rzeki. Śledczy nie wykluczają, że być może jakieś dodatkowe badania pozwolą ustalić, w jakich okolicznościach zginęła 26-latka. Według przyjmowanej w śledztwie wersji kobietę miał zepchnąć ze skarpy nad Wartą w okolicach mostu Rocha Adam Z., jej kolega z pracy, towarzyszący jej feralnej nocy.
Chociaż dotychczasowe badania ciała nie pozwoliły wskazać bezpośredniej przyczyny śmierci, prokuratura zgodziła się wydać je rodzinie.
Pogrzeb Ewy Tylman ma się odbyć w sobotę, 6 sierpnia w Koninie, skąd pochodziła.
- Chcemy, żeby to była uroczystość dla rodziny i znajomych Ewy. Oczywiście przyjść może każdy, kto chce pożegnać Ewę, ale chcielibyśmy, żeby dziennikarze uszanowali prywatny charakter tej uroczystości. Prosimy, by nie było kamer, fotoreporterów. Nie zachowujcie się jak hieny – apeluje na łamach „Gazety Wyborczej” Piotr Tylman, brat zaginionej.