Jeśli myślicie, że produkty na regałach sklepowych w marketach rozkłada się według „widzimisię” jego kierownika, to jesteście w błędzie. O tym, gdzie umieścić pieczywo, gdzie napoje, a gdzie chipsy itp., decyduje się na podstawie szeregu badań zachowania klientów. Wszystko po to, aby nieświadomie kupili więcej produktów niż planowali. Sami zresztą znacie to z doświadczenia – każdy z Was zapewne nieraz wybierając się do hipermarketu po trzy-cztery produkty, wrócił do domu, mając w torbie czasem jeszcze drugie tyle rzeczy, które akurat „wpadły w oko”.
Znaczenie dla producentów ma też to, w jakim miejscu na półce znajdują się ich produkty. Bada się nawet to, jak powinno wyglądać opakowanie, aby to właśnie ono „rzuciło się w oko” przechodzącemu klientowi.
Od teraz badania nad zachowaniami wewnątrzsklepowymi klientów są prowadzone także na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, gdzie powstał tzw. ShopLab. Co to takiego?
- ShopLab jest makietą sklepu typu convenience. Umieszczono w nim szereg mebli sklepowych, takich jak: regał na owoce i warzywa, ladę chłodniczą do ekspozycji wędlin i mięs, regał na wyroby piekarnicze, regał na produkty objęte promocją, regały półkowe wysokie i niskie oraz kasę - wyjaśnia dr hab. Barbara Borusiak, prof. nadzw. UEP, kierownik Katedry Handlu i Marketingu.
Badania nad zachowaniami nabywców prowadzone będą w oparciu o zaawansowaną technologicznie aparaturę badawczą. W laboratorium zainstalowano system monitorowania ruchu obiektów, który współpracuje z mobilnym eye-trackerem. To specjalne okulary, które pozwalają sprawdzić, na czym koncentrujemy nasz wzrok. W tym przypadku badacze mogą sprawdzić, jakie produkty przykuły nasz wzrok.
Laboratorium pozwala również na kontrolowanie elementów tworzących atmosferę. W zależności od celu prowadzonych badań możliwe jest odpowiednie ustawienie poziomu temperatury czy też intensywności oświetlenia, ponieważ ono też ma znaczenie na to, co kupimy.
Laboratorium znajduje się w Gmachu Głównym UEP przy al. Niepodległości w sali 304.
Jak wygląda shoplab, możecie się przekonać, oglądając filmik nakręcony przez reporterkę Radia Eska Ewę Stefanowicz: