W domu, w którym doszło do brodni, awantury były na porządku dziennym. Tomasz M. (43 l.) z Wągrowca i jego szwagier Bartosz F. (37 l.) od dawna kłócili się o pieniądze. Gdy Bartosz F. dopominał się o to, żeby brat jego żony dokładał się do rachunków, bo wspólnie mieszkali, Tomasz M. tylko się migał. W czwartek popołudniu (10 września) znów nie było spokojnie. - W pewnym momencie Tomasz M. wybiegł do kuchni i wrócił z nożem - mówił Super Expressowi Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Zadał Bartoszowi F. śmiertelny cios i uciekł. Po kilku godzinach odnalazła go grupa pościgowa policjantów. Dziś (11 września) usłyszał zarzut zabójstwa. Do wszystkiego się przyznał.
Ta historia pokazuje, że pieniądze mogą popchnąć człowieka do zbrodni. Tomasz M. mieszkał ze swoją siostrą Karoliną, jej mężem Bartkiem i ich córką Julia w Wągrowcu. Między domownikami często dochodziło do awantur. - Nie raz słyszałam, jak się kłócą - mówią sąsiedzi rodziny. W tych kłótniach słowo „pieniądze” odmieniane było przez wszystkie przypadki. Tak było i tym razem. Bartosz F. po raz kolejny zagadnął swojego szwagra, żeby dołożył się do rachunków. Niestety Tomaszowi F. nie było to w głowie. W Wągrowcu znany był z kradzieży, między innymi do kościelnych skarbon, a także z jazdy pod wpływem alkoholu.
Tego popołudnia też nie był trzeźwy. Mężczyzna tak bardzo zdenerwował się, że szwagier prosi go o pieniądze na rachunki, że pobiegł do kuchni po nóż. Wrócił i zadał cios… W domu były w tym czasie także córka Bartka i Karoliny - Julka i to ona pobiegła po pomoc. Karolina F. próbowała jeszcze mężowi tamować krew, ale niewiele to dało. Cios okazał się śmiertelny. Tymczasem Tomasz M. uciekł z domu. Policja od razu zorganizowała obławę. Do Wągrowca przyjechała nawet specjalna grupa pościgowa z Poznania. W akcji brało udział 70 policjantów z Wągrowca oraz 24 policjantów z Poznania. Wieczorem mężczyzna został odnaleziony na ulicach miasta. Miał 3 promile alkoholu we krwi. - Mężczyzna usłyszał już zarzut zabójstwa. Do wszystkiego się przyznał - mówi Łukasz Wawrzyniak.
Odbyło się już także posiedzenie aresztowe, ponieważ śledczy chcą, by za kratkami czekał na proces. - W areszcie zostanie na pewno przez najbliższe trzy miesiące - informuje Super Express prokurator Wawrzyniak.
Polecany artykuł: