Sprawę opisuje „Głos Wielkopolski”. Problemy zaczynają się pod koniec stycznia ubiegłego roku, gdy mężczyzna, psycholog z wykształcenia, biegły sądowy i specjalista od przemocy w tajemnicy przed żoną, zabrał dzieci najpierw wyjechał do swojej mamy do innego województwa, a potem wynajętym mieszkaniu w Poznaniu. „Żonie zaczął wyznaczać godziny, w których może spotkać się z dziećmi w jego mieszkaniu. Nie mogła ich zabrać sama na spacer. Sprawa trafiła do sądu. Zarówno zespół biegłych oraz poznański sąd stwierdziły później, że dzieci powinny mieszkać z matką. Panu psychologowi biegli wytknęli kłopoty z empatią” - informuje dziennikarz Głosu Wielkopolskiego. Choć postanowienie sądu o wydaniu dzieci jest od kilku tygodni prawomocne i wykonalne, pan psycholog nie stosuje się do orzeczenia. Mimo że do drzwi jego mieszkania zapukali policjanci z kuratorami, mężczyzna nie oddał dzieci matce. - Sytuacja jest okropna. Od ponad roku mam bezprawnie ograniczony kontakt z dziećmi.
Mąż przetrzymuje je w mieszkaniu niczym w klatce – powiedziała dziennikarzowi Głosu WIelkopolskiego matka dzieci. Jej prawniczka zapowiada, że zostanie złożone zawiadomienie o porwaniu rodzicielskim i przetrzymaniu dzieci przez ojca, który nie wykonuje orzeczenia sądu.