Wojciech S., który ma już wyrok za zabójstwo swojej partnerki został oskarżony o usiłowanie zabójstwa strażnika więziennego

i

Autor: PAWEL JASKOLKA / SUPER EXPRESS

Więzień chciał zabić strażnika, bo dostał za mało...obiadu

2019-09-04 13:59

W zakładzie karnym we Wronkach (woj. wielkopolskie) więzień rzucił się na klawisza z 10-centymetrowym drutem, bo dostał za mało… obiadu! Strażnik atak przeżył, mimo że mężczyzna celował w szyję. Teraz prokuratura żąda kolejnych 25 lat dla skazanego.

W więzieniu siedzi za zabicie konkubiny, a teraz może usłyszeć kolejny wyrok za usiłowanie zabójstwa więziennego strażnika. Właśnie dobiegł końca proces w Sądzie Okręgowym w Poznaniu.

Wojciech S. tego dnia, gdy zaatakował strażnika, był wściekły, bo nie dostał całej porcji posiłku. – Poszedłem ważyć obiad, bo brakowało połowy porcji – mówił przed sądem Wojciech S. Jak mówi Dawid H. (42 l.), zaatakowany strażnik, więzień tak się zdenerwował, że zaczął mu ubliżać.  – Powiedziałem mu wtedy, że napiszę wniosek o karę dyscyplinarną dla niego – mówi strażnik. To jeszcze bardziej rozjuszyło Wojciecha S. Do ataku doszło, gdy więźniowie z celi szli popołudniu na świetlicę. Wojciech S. chwycił 10-centymetrowy drut i rzucił się na strażnika. – Nie zauważyłem, że trzyma coś w ręce. Dopiero potem zorientowałem się, że leci mi krew – mówi Dawid H. W krytycznym momencie był skupiony na tym, by obezwładnić więźnia. – Wojciech S. zaatakował strażnika uderzając pięścią w okolicy szyi i spowodował ranę kłuto-ciętą w okolicy brody – mówi prokurator Dobrawa Strzelec Koplin, która domaga się dla oskarżonego 25 lat pozbawienia wolności i przekonuje, że należy uznać, że Wojciech S. działał z zamiarem zabójstwa. Koniec końców musiał mieć założone dwa szwy na brodzie.

Wojciech S., który ma już wyrok za zabójstwo swojej partnerki został oskarżony o usiłowanie zabójstwa strażnika więziennego

i

Autor: PAWEL JASKOLKA / SUPER EXPRESS n/z poszkodowany strażnik

Tymczasem Wojciech S. (36 l.) przekonuje wymiar sprawiedliwości, że w ogóle nie chciał zabić strażnika Dawida H. – Nawróciłem się po tamtym zabójstwie. Nikogo nie chciałem zabić. Ten drut wziąłem do obrony, bo strażnicy chcieli mnie pobić – mówił przed sądem. A skąd miał drut? Podobno dostał od innych strażników, miał służyć do drobnych napraw w celi.

Wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony 17 września.  

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki