Tor "Poznań" jest własnością miasta, ale od lat jego najemcą jest Automobilklub Wielkopolski, który zarządza obiektem. Zdaniem prezesa klubu kamery na ponad 4-kilometrowym torze wyścigowym zdecydowanie poprawiłyby bezpieczeństwo, np. kiedy doszłoby do wypadku, zapis z monitoringu pokazałby, kto zawinił i jak do niego doszło. Jednak zamontowanie takiego sprzętu kosztuje i to niemało. Cała inwestycja szacowana jest na milion złotych.
- Nikt takich pieniędzy nie ma odłożonych, które bezpańsko czekają. Chcielibyśmy, żeby miasto nas wsparło w tym wydatku jak dobrze rozumiany gospodarz. Jeżeli miasto jest właścicielem, to myślę, że o swoją własność powinno dbać - tłumaczy prezes Automobilklubu Wielkopolskiego Robert Werle.
Urzędnicy powołują się natomiast na umowę najmu zawartą z klubem, na podstawie której montaż monitoringu leży po stronie najemcy czyli automobilklubu. Miasto proponuje jednak inne wsparcie inwestycji, którą popiera i także wskazuje, że monitorowanie toru podniesie standard bezpieczeństwa.
- Miasto jest gotowe usiąść do rozmów i pomóc przez np. etapowanie tej inwestycji czy zmniejszenie czynszu za dzierżawę ze względu na poniesione koszty budowy sieci kamer. Natomiast negocjacje rozpoczną się dopiero wtedy, gdy zarząd klubu przedstawi miastu projekt i kosztorys - mówi Hanna Surma, rzeczniczka Urzędu Miasta.
Monitoring na profesjonalnych torach wyścigowych to standard na świecie. Czy takie zabezpieczenie powstanie w Poznaniu, na razie nie wiadomo.