Do zdarzenia doszło pod koniec października. Około godziny 13.30 funkcjonariusze z wolsztyńskiej jednostki otrzymali zawiadomienie o skradzionym aucie, które może jechać przez powiat wolsztyński. Na kierującego kradzionym Mercedesem Sprinterem nie trzeba było długo czekać. Już pół godziny później policjanci zauważyli auto, które pasowało do tego z opisu zgłaszającego. Z opisem nie zgadzała się tylko jedna rzecz. Samochód jechał na dolnośląskich rejestracjach, a nie tak jak mówił opis, niemieckich. Mimo to policjanci postanowili skontrolować kierowcę auta. Ten widząc policję początkowo zatrzymał się, jednak kiedy tylko funkcjonariusze wysiedli z radiowozu, gwałtownie ruszył.
- Policjanci podjęli pościg za uciekinierem. Mężczyzna jechał z dużą prędkością, wielokrotnie łamiąc przepisy ruchu drogowego. Jadąc w kierunku centrum miasta „przeciął” drogę krajową na skrzyżowaniu z ulicami Niepodległości i Gajewskich przejeżdżając na czerwonym świetle, a następnie kontynuował ucieczkę ulicami centrum Wolsztyna. Przejeżdżając „pod prąd” przez rondo Solidarności doprowadził do kolizji z kierowcą Mazdy, która szczęśliwie zakończyła się wyłącznie uszkodzeniem pojazdów. Pomimo uszkodzeń auta mężczyzna jechał dalej. Nie znając terenu, w Karpicku skręcił w drogę gruntową w kierunku Nowych Tłok. Tu jednak bardzo szybko okazało się, że znalazł się w miejscu, z którego trudno kontynuować ucieczkę samochodem. Skrajnie ryzykowną i niebezpieczną jazdę zakończył na jednej z posesji taranując ogrodzenie, a następnie uderzając w słup trakcji elektrycznej. Nie mogąc korzystać już pojazdu porzucił go i zaczął uciekać w stronę pobliskiego lasu. Policjanci, którzy przez cały czas pozostawali w kontakcie wzrokowym z uciekinierem ruszyli za nim w pieszy pościg. Po około 500 metrach dogonili i obezwładnili mężczyznę - relacjonują funkcjonariusze z wolsztyńskiej policji.
Przeczytajcie jeszcze: Śrem: Sprzedawał amfetaminę osiemnastolatkowi! Teraz odpowie przed sądem!
Po zatrzymaniu okazało się, że niemieckie tablice, o których była mowa w zgłoszeniu, zostały ukryte w tylnej części auta. Policjanci ustalili, że mężczyzna to 30-letni mieszkaniec Dolnego Śląska. Grozi mu do dziesięciu lat pozbawienia wolności.