To nie był przemyślany plan. 28-letni mieszkaniec Gniezna, gdy umarł mu ojciec, zamiast wezwać lekarza i karawan, postanowił wykorzystać sytuację. Wszystkim opowiedział, że jego 58-letni ojciec wyjechał, a sam postanowił ukryć jego zwłoki w piwnicy. - To takie pomieszczenie pod podłogą w starym budownictwie, do którego schodzi się po drabinie, gdy ludzie nie mieli lodówek, służyło za spiżarnię - tłumaczy prokurator Małgorzata Rezulak-Kustosz z Prokuratury Rejonowej w Gnieźnie. 28-latek nie przewidział jednak, że zwłok tam schłodzić się nie da, a odór dotrze do innych mieszkańców budynku, którzy wezwą mundurowych. - Policjanci odkryli, że klapa do tego pomieszczenia, skąd wydobywał się zapach, była przykryta wykładziną, na której dodatkowo stał tapczan. Szybko jednak ujawniono we wnętrzu pomieszczenia rozkładające się zwłoki ludzkie - mówi pani prokurator.
Sekcja zwłok wykazała, że 58-latek nie został zabity. - Ale ze względu na stan rozkładu zwłok, nie stwierdzono też, co mogło być przyczyną jego zgonu - dodaje Rezulak - Kustosz.
28-latek szybko opowiedział śledczym, po co schował tatę pod podłogą. Zrobił to dla pieniędzy. - Sam wyjaśnił, że pobierał zasiłek pielęgnacyjny i stały, który był wypłacany przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej - mówi prokurator. W sumie udało mu się wyłudzić ponad tysiąc złotych.
Usłyszał już zarzut znieważenia zwłok i wyłudzenia pieniędzy, za ten drugi czyn grozi mu nawet 8 lat więzienia. - Podejrzany przyznał się do obu czynów. Wobec niego zastosowano dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju - mówi pani prokurator.