Jeszcze w poniedziałkowy poranek nic nie wskazywało, że sprawa zakończy się tak tragicznie. Anna Osińska z gnieźnieńskiej policji prosiła o pomoc w odnalezieniu Sławomira W. - Z domu wyszedł w piątek po godzinie 19. Wsiadł na swój motor i odjechał. Do tej pory nie nawiązał kontaktu z rodziną - informowała policjantka.
Niestety sprawa szybko się wyjaśniła…
Motor mężczyzny został odnaleziony na wiadukcie na obwodnicy Wągrowca. - Policjanci widzieli ten motor już wcześniej, w weekend - mówi sierż. Sztabowy Zieliński i dodaje, że wtedy jeszcze motor nie figurował w rejestrze pojazdów poszukiwanych. Dopiero gdy skojarzono, że motor jest na gnieźnieńskich rejestracjach, a poszukiwany jest z Gniezna połączono fakty. Wtedy ustalono, że motor może należeć do zaginionego. - Policjanci pojechali w okolicę i zaczęli szukać mężczyzny - mówi Zieliński. Niestety jego ciało dryfowało już w jeziorze Łęgowskim.
Sprawę tajemniczego utonięcia badają teraz śledczy. Sekcja zwłok da opowiedz na pytanie, czy mężczyzna popełnił samobójstwo.