Sprawą Ewy Tylman żyła cała Polska. 22 listopada 2015 roku młoda kobieta wyszła w Poznaniu na imprezę ze znajomymi, ale nigdy nie wróciła do domu. Zwykła impreza integracyjna skończyła się tragiczną śmiercią. W poszukiwania Ewy zaangażowanych było wiele osób. Przełom nastąpił 25 lipca 2016 roku, czyli osiem miesięcy od zaginięcia. Mieszkaniec Czerwonaka zauważył, że na brzegu rzeki unosi się ludzkie ciało. Do tej pory nie wiadomo, jak zginęła kobieta. Ojciec kobiety - Andrzej Tylman wylał na grobie córki morze łez i każdego dnia przypomina sobie tamte dramatyczne chwile. - Pamiętam ją taką, jaka wyjechała z domu sześć lat temu - dokładnie 22 listopada. Zadzwoniła, że dotarła do swojego mieszkania i to była nasza ostatnia rozmowa. Potem ślad po niej zaginął i wydarzyła się tragedia - mówił na łamach "SE.pl".
Zobacz także: Proces w sprawie ZABÓJSTWA Ewy Tylman ruszył od nowa! "Była ładna, ale mnie nie pociągała"
Wspomnienie Ewy Tylman: "Łzy same mi lecą". Trudno uwierzyć, że to już sześć lat
Nasi czytelnicy także nie mogą uwierzyć, że od tragedii minęło już sześć lat.
- Pamiętam tę sytuację. Straszna tragedia. Aż łzy same z oczu cisną się. Współczuje rodzicom straty dziecka. Nie chciałabym tego przeżyć. Mamę pochowałam zbyt wcześnie to wiem, jaki to ból. Własne dziecko to trauma - napisała pani Sylwia.
Przeczytaj także: Adam Z. ponownie na ławie oskarżonych! Pojawią się NOWE FAKTY w sprawie śmierci Ewy Tylman?
Wiele osób przede wszystkim współczuje rodzicom Ewy Tylman. - Współczucia z całego serca. Mimo, że minęło tyle lat to ja wiem Andrzejku, że Wy nigdy nie zapomnicie o swojej córce Ewie - komentowała pani Jolanta. - Wytrwałości życzę i wiary w sprawiedliwość - dodał pan Maciej.
Polecany artykuł:
Andrzej Tylman wielokrotnie podkreślał, że chciałby dowiedzieć się, co tak naprawdę się wydarzyło. - Minęło tyle lat, a ja nadal nie wiem, co się stało z moją córeczką. Zostaliśmy z tą sprawą sami. To porażka wymiaru sprawiedliwości! Nikt nic nie robi, a państwo nie dba o poszkodowanych - opowiada.
W związku ze śmiercią Ewy Tylman na ławie oskarżonych zasiadł Adam Z., który jako ostatni widział kobietę. Proces Adama Z. toczył się przed poznańskim sądem okręgowym od stycznia 2017 r. W kwietniu 2019 r. Sąd Okręgowy uznał, że Adam Z. nie zabił Ewy Tylman i uniewinnił go od zarzutu zabójstwa z zamiarem ewentualnym. W styczniu 2020 r. Sąd Apelacyjny w Poznaniu wydał prawomocny wyrok w tej sprawie. Uchylił wyrok sądu pierwszej instancji i skierował sprawę do ponownego rozpoznania. Pierwsza rozprawa odbyła się w sierpniu 2021 roku.