Mieszkańcy Wrześni doskonale znają restauracje pana Jarosława, a Pałacyk na Opieszynie, był jego oczkiem w głowie. Lokal udało się otworzyć latem tego roku, a hotel miał być otwarty jesienią. Przez pandemię nie udało się tego zrobić, a miejsce świeciło pustkami. Czy właśnie to tak załamało pana Jarosława, że odebrał sobie życie kilka dni temu? Wiele na to wskazuje i nikt nie znajduje innego powodu, by wytłumaczyć ten dramatyczny krok.
Śmierć znanego restauratora wstrząsnęła mieszkańcami Wrześni i nie tylko. Jego daniami zachwycał się nie tylko Robert Makłowicz, ale także zwykli mieszkańcy. - Byliśmy z mężem w restauracji. Pyszne jedzenie, przemiła obsługa. Współczuję rodzinie - napisała pani Agnieszka.
Takich komentarzy jest o wiele więcej. Niektóre z nich są wręcz wstrząsające. - Takich tragedii będzie więcej. Ludzie tracą cały dorobek swojego życia - napisała pani Marzena. - My mali i średni przedsiębiorcy mamy dość. Doszliśmy do ściany i prawdą jest to, że niepotrzebnych śmierci będzie więcej, bo my nie dajemy rady - dodaje pani Katarzyna.